Warszawa: grozi nam komunikacyjna gehenna
Podczas konferencji prasowej przedstawiciele Mostostalu oficjalnie zapowiedzieli złożenie protestu w sprawie wyników przetargu na II linię metra. Powodem zaskarżenia są wg Mostostalu błędy proceduralne. – Oferta wybranego konsorcjum posiada błędy formalno-prawne. Dotyczą one m.in. udokumentowania przez tego wykonawcę jego sytuacji finansowej. Ponadto w ofercie są pełnomocnictwa dla osób, które nie powinny ich posiadać – powiedziała rzeczniczka prasowa Mostostalu Warszawa Agnieszka Kuźma-Filipek.
Jednak najpotężniejszym argumentem przeciwko konsorcjum Astaldi i Gulermak jest rzekome niedoszacowanie oferty, co grozi wstrzymaniem budowy w trakcie, a co za tym idzie, komunikacyjną zapaścią i paraliżem miasta.
Prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz odrzuca argumenty Mostostalu i zapewnia, że włosko-turecka oferta nie odbiega cenowo od innych realizowanych w Europie.
Wynik przetargu oficjalnie rozstrzygnięto w ubiegłym tygodniu. Wtedy Metro Warszawskie ogłosiło, że budowę drugiej linii metra wygrało konsorcjum włoskiego koncernu Astaldi, tureckiego Gulermak i polskiego PBDiM Mińsk Mazowiecki z najniższą ofertą 4 mld 117 mln zł.
Mostostal Warszawa zaproponował w tym przetargu za drugą linię 4 mld 970 mln zł.
Na składanie protestów oferenci odrzuceni przez komisję przetargową mają czas do piątku. Po ich ewentualnym odrzuceniu przez Metro Warszawskie można blokować przetarg w Urzędzie Zamówień Publicznych i sądzie. Teoretycznie nie dłużej niż 95 dni, ale terminy nie są często dotrzymywane.
W 2008 r. Mostostal Warszawa złożył najkorzystniejszą spośród astronomicznych ofert w pierwszym przetargu, który został unieważniony. Było to prawie 6 mld zł, czyli dwa razy więcej niż przewidywał miejski kosztorys.
Druga linia pod Świętokrzyską, Wisłą i Targową ma być gotowa w 2013 roku.