Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Warszawa: Doradców dla metra mamy od metra

infotram
19.06.2008 14:51

Budować drugą linię z Woli na Pragę za 6 mld zł? Przedstawiciele europejskich banków, którzy przyjechali wczoraj do Warszawy, wypowiadają się ostrożnie. Za to eurodeputowany i były prezydent miasta Paweł Piskorski mówi bez ogródek: ten przetarg należy unieważnić.
Ogromna suma, którą podały firmy budowlane, dwukrotnie przekracza plany ratusza. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz waha się, czy podpisać kontrakt, przez który nasze metro stałoby się najdroższe na świecie.
Co ciekawe, agencja Reuters poinformowała właśnie, że 24-kilometrowa linia z 22 stacjami w stolicy Meksyku (umowa podpisana w ub. tygodniu) pochłonie 1,7 mld dol., czyli niespełna 4 mld zł, i będzie gotowa w grudniu 2011 r. Mniej więcej w tym samym czasie co nasze siedem stacji od ronda Daszyńskiego do Dworca Wileńskiego.
Teraz władze Warszawy radzą się, co robić. Po pomoc uciekły się do organizacji Jaspers. To grupa złożona z przedstawicieli Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, która wspiera projekty regionalne współfinansowane przez UE. Od jednego z uczestników wczorajszego spotkania z Jaspersem dowiadujemy się, że o sensie budowy 6 km metra za 6 mld zł unijni eksperci wypowiadali się bardzo ostrożnie. – To rzeczywiście wysoka cena. Wpłynął na nią warunek zakończenia budowy przed rozgrywkami Euro 2012 i ryzyko opóźnień, które grożą wykonawcom karami – mówi nasz informator.
W ciągu kilku, kilkunastu dni Jaspers powinien przekazać analizę, co należałoby zrobić. Według Marcina Ochmańskiego z biura prasowego ratusza będzie to bardzo ważny głos doradczy.
– Nie stać nas na wydawanie 6 mld zł. Najdroższe metro w Europie byłoby nie do przyjęcia dla Warszawy – powiedział wczoraj Paweł Piskorski, były prezydent miasta, a dziś eurodeputowany. Wynik przetargu uznał za skutek 'ignorancji dramatycznie słabej ekipy, która powinna wylecieć z pracy’. Uważa, że przetarg trzeba unieważnić i rozpisać nowy. Tak, by budowa zaczęła się od jednego lub obu peryferyjnych odcinków (Bemowo i Bródno). Fragment pod centrum zdaniem Pawła Piskorskiego należałoby drążyć po zakończeniu Euro 2012, by nie ryzykować rozkopania miasta podczas mistrzostw.
Były prezydent miasta przypomniał, że w 2002 r. jego ekipa zostawiła gotową koncepcję budowy tej samej linii w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego. Pieniądze na tunele, stacje, a także pociągi miał wyłożyć inwestor z zewnątrz, a miasto spłacałoby mu przez 30-40 lat (w zależności od tempa prac) po 360-400 mln zł rocznie. W sumie, według ówczesnych cen, kosztowałoby to 5,4-6,5 mld zł.
Spytaliśmy go, czy może podać choć jeden tego typu projekt, który powstał w Polsce. Piskorski przyznał, że nie. Zastrzegł jednak, że inwestowanie w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego obiecywała przed wyborami i Hanna Gronkiewicz-Waltz, i premier Donald Tusk.