Warszawa: Dajcie pieniądze, bo metro stanie
Firmy budujące pierwszą linię metra zażądały od miasta większego wynagrodzenia. Chodzi o 70 milionów złotych. –Jeśli nie dostaniemy pieniędzy, przerwiemy prace –grożą wykonawcy. To byłby prawdziwy krach. Zerwanie umów przez wykonawców przesunęłoby otwarcie bielańskiego odcinka (planowane na przyszły rok) nawet o kilka lat. Teraz władze miasta muszą zdecydować, czy zapłacą więcej za budowę. Trzy firmy –Mostostal Warszawa, Przedsiębiorstwo Budowy Kopalń PeBeKa Lubin i Przedsiębiorstwo Robót Górniczych Metro –napisały wspólne pismo do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz w sprawie podwyższenia wynagrodzenia za usługi.
–Wszystkich nas spotkało to samo –mówi Andrzej Matławski, rzecznik PeBeKa. –Budując metro, ponosimy dziś ogromne straty. –Budujemy za własne pieniądze, bo tych od miasta nie wystarcza –dodaje Wojciech Słomski, rzecznik PRG Metro. Wykonawcy padli ofiarą niespotykanego wcześniej wzrostu cen materiałów i robocizny. Materiały podrożały nawet o 150 procent –w górę poszła m.in. stal, kable, kruszywa i beton. Wynagrodzenia wzrosły nawet o połowę –trzeba płacić więcej, aby robotnicy nie wyjechali pracować za granicę. „Wzrost, z którym mamy do cznienia obecnie, ma charakter znacznie przewyższający to, co można określić mianem zwkłego ryzyka kontraktowego”–piszą firmy. –Nasze żądania wynikają ze zaktualizowanych kosztorysów –dodaje Wojciech Słomski. –W tej chwili zerwanie kontraktu i kary umowne byłyby tańsze niż brnięcie w tę budowę. O jakie kwoty chodzi? Mostostal chce ok. 20 mln zł brutto więcej (ma dostać 218 mln zł), PRG Metro –ok. 25 mln zł (w kontrakcie zapisano 241 mln zł), PeBeKa –ok. 30 mln zł (wobec 296 mln zł z kontraktu).
–Wszystkie firmy wiedziały, co podpisują, w kontraktach nie ma zapisów o waloryzacji wynagrodzenia –mówi Grzegorz Żurawski, rzecznik Metra Warszawskiego. „Nie należy wykluczyć, iż okoliczności te zmusiłyby wykonawców do rezygancji z dalszego wykonywania powierzonych robót budowlanych”–sugerują w piśmie budowlańcy. –W którymś momencie jest to możliwe –mówi Wojciech Słomski. –Liczymy, że uda się porozumieć z miastem. Chcemy negocjować. Jednak władze Warszawy na pismo od wykonawców metra reagują spokojnie. Nie widzą zagrożenia zatrzymania budowy.
–Nie ma w nim żadnego ultimatum –uważa Tomasz Andryszczyk, rzecznik prezydent stolicy. –Będziemy rozmawiali i mam nadzieję, że osiągniemy kompromis, aby nie wydać zbyt dużo pieniędzy z budżetu.