Poznań: Tylko Poznań
Kilka miast chciałoby mieć szybki tramwaj łączący odległe dzielnice z centrum. Zbudował go Poznań, zaczął Kraków, a Szczecin z swoim SST jest trzeci w kolejce –pisze Gazeta Wyborcza.
W połowie lat 70. poprzedniego stulecia w Polsce wytypowano kilka miast, w których równolegle rozpoczęto prace nad budową tzw. szybkich tramwajów lub szybkich kolei miejskich. Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej w rządzie Edwarda Gierka zdecydowało, że do roku 2000 w Warszawie i Łodzi będzie jeździło metro, a w Szczecinie, Poznaniu, Krakowie, Bydgoszczy i Wrocławiu mają być zbudowane szybkie tramwaje. Ruszyło planowanie.
PST, czyli potocznie 'pestka’ (nazwę wymyślił poznański oddział 'Gazety Wyborczej’) miała zaczynać trasę na Górczynie i przez Śródmieście, Winogrady, Piątkowo i Morasko jechać aż do Owińska. Planowano zbudowanie specjalnego mostu przez Wartę dla tego połączenia. Mimo że nie wszystkie te plany zrealizowano, PST jest jedyną koncepcją sprzed lat, która przynajmniej w części została zrealizowana. Budowa rozpoczęła się w 1982 r. Przez siedem lat wykonano 40 proc. prac pomiędzy centrum i Piątkowem. Powstał wykop łączący osiedla Winogrady i Piątkowo. Na dalsze roboty zabrakło pieniędzy. Na początku lat 90. w PST zaangażowała się posłanka Unii Demokratycznej Hanna Suchocka. Gdy została premierem, inwestycję wprowadzono do budżetu centralnego, co pozwoliło znów ruszyć z budową. 31 stycznia 1997 r. 'pestka’ ruszyła. W porównaniu do pierwotnych założeń – uboższa. Nie są to wagoniki metra ani nawet specjalne wagony przystosowane do obsługi szybkich tras. To zwykły tabor zakupiony w demobilu. Na odcinku 6,4 km kursują cztery linie. Zatrzymują się na sześciu przystankach. W ciągu godziny mogą przewieźć 6 tys. osób. Teraz toczy się w Poznaniu debata nad rozbudową trasy PST do Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza na Morasku.
Projekt Krakowskiego Szybkiego Tramwaju powstał w latach 1992-1997. Połączenie ma liczyć ponad 20 km i łączyć Kurdwanów na południowo-wschodnim krańcu miasta z Krowodrzą Górką na północnym-zachodzie. Po wykonaniu dokumentacji władze Krakowa wiedziały, że budowa będzie kosztowna. Postanowiły zaciągnąć 300 mln zł kredytu. Inwestycję podzielono na trzy etapy. Pierwszy (wart 52 mln zł) wykonano w 2000 r. Tramwaje jeżdżą z Kurdwanowa na Podgórze, ale nie jest to żaden szybki tramwaj – torowisko planowane dla KST dostosowano do zwykłego taboru.
Potem zaczęły się problemy. Przetarg na najbardziej kosztowny etap (szacowany na 260 mln zł) prowadzący przez centrum i tunelem pod torami kolejowymi wygrała turecka firma Gueris. Tyle że Turcy, którzy zaproponowali w przetargu niską cenę, rozgrzebali robotę i szybko się przekonali, że nie są w stanie za te pieniądze wykonać zadania. Umowę zerwano, a budowę wstrzymano. Rozpisano kolejny przetarg – tym razem na dokończenie inwestycji. Zgłosił się do niego jedynie Budimex-Dromex. Zaoferował zakończenie inwestycji, ale za 360 mln zł, podczas gdy w budżecie miasta zapisano o 100 mln zł mniej. W końcu strony się dogadały. Budimex-Dromex za 260 mln zrobi tyle, ile może, a na dokończenie budowy miasto rozpisze kolejny przetarg. Szacuje się, że KST może pojechać w 2008 r.
W Bydgoszczy szybki tramwaj według dyskusji znanej jeszcze z czasów gierkowskich miał łączyć centrum z dzielnicą Fordon. Dyskusje trwają do dziś. Obecne władze zakładają, że budowa torów do Fordonu (już nawet nie mówi się o szybkim tramwaju) mogłaby dzięki funduszom europejskim ruszyć w 2009 r.
We Wrocławiu o szybkim tramwaju na wiele lat zapomniano. Koncepcja zaczyna odżywać w tym roku. W magistracie powołano zespół pracujący nad pomysłem nazwanym 'tramwaj plus’. Ma on opracować sieć kilku połączeń krzyżujących się w centrum i dowożących ludzi z dzielnic mieszkaniowych po wydzielonych torowiskach, w niektórych miejscach prowadzonych pod ziemią.
Szczecin ma już gotowy projekt, wyliczenie finansowe, etapowanie inwestycji. Ma też gotowy most tramwajowy przez Parnicę dla przyszłego torowiska. Zbudowanie torowiska z Basenu Górniczego do pętli w Kijewie wraz z zakupem taboru ma kosztować ponad 321 mln zł. I właśnie pieniędzy nam brakuje. Szczegóły w Gazecie Wyborczej: http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,68586,3446374.html .