Półrocze łódzkiej trasy W-Z
30 kwietnia minie półroku odkąd łodzianie mogą korzystać z wyremontowanej trasy W-Z.
W ostatnim dniu października został otwarty zupełnie nowyodcinek trasy na Janów i Olechów oraz przywrócone kursowanie tramwajów nacentralnym odcinku od węzła dwóch marszałków do Dworca Kaliskiego. MieszkańcyRetkini i Karolewa cieszyli się tramwajami już tydzień wcześniej, gdydopuszczono do użytku infrastrukturę.
Przywrócenie komunikacji na najważniejszym ciągu relacjiwschód-zachód było również momentem wprowadzenia korekty w układziekomunikacyjnym. Najważniejszymi było wznowienie kursowanie linii tramwajowej nr10, którą wraz z ?trójką? wydłużono z Augustowa do nowej pętli Olechów. Linia14 z Dąbrowy została skierowana na Żabieniec zamiast jak dawniej na Retkinię. Dokonanokorekty tras autobusów 80 i 99 na Retkini. Jednak najbardziej kontrowersyjnązmianą było zawieszenie linii 98 na odcinku od Dworca Kaliskiego do Janowa,która do dziś jest bardzo krytykowana przez mieszkańców. Została co prawda częściowozastąpiona przez linię 64 na wschodnim odcinku trasy, ale zdaje się, że to niebył dobry pomysł, sądząc po opiniach mieszkańców, którzy pytani są o nowe trasynie wykazują zbytniego entuzjazmu. Brak autobusu linii 98 dał się we znaki jużw pierwszych dniach w przypadku zakłóceń w funkcjonowaniu trasy W-Z. Zanikprądu czy awarie tramwaju i wynikające z nich zatrzymania – wymuszałyorganizowanie komunikacji zastępczej, na którą trzeba jednak poczekać. Dawniejfunkcjonowała równoległa linia autobusowa, która w tak trudnych sytuacjachokazywała się być na miarę złota. Łodzianie o tym pamiętają i dają wyrazswojemu niezadowoleniu za każdym razem, gdy występują różne awarie. Możnazrozumieć intencje urzędników, że utrzymywanie pokrywającej się linii autobusowejmoże nie jest doskonałym rozwiązaniem, to jednak w pierwszych dniach otwarciatakiej inwestycji, które są czasem ?docierania? infrastruktury ? może okazaćsię przydatne w czasie nie kursowania tramwajów.
Sama trasa pod względem infrastrukturalnym stoi jednak nanajwyższym poziomie. Nowoczesne torowisko, które zdecydowanie poprawiło komfortpodróżowania wraz podniesionymi peronami przystankowymi wyposażonymi dodatkowow oznaczenia dla niewidomych, które są znacznym ułatwieniem dla osób zdysfunkcjami ruchu to standardy, które wprowadzane są na szeroką skalęwszędzie, gdzie modernizuje się trasy tramwajowe. Przejścia podziemne wcentrum, które kiedyś były wizytówką nowoczesności i wielkości, gdy budowanotrasę W-Z kilkadziesiąt lat temu ? zniknęły na dobre. W ich miejscu powstałapodziemna jezdnia dla samochodów. Na górze pojawiły się jednopoziomoweprzejścia dla pieszych wraz przejazdami dla rowerów. Naprawione zostały błędypoprzedniej epoki jak podziemne przejścia dla pieszych niedostępne dla osób niepełnosprawnych.Wszędzie tam zostały dobudowane windy, które znacznie polepszyły warunkikorzystania z przystanków dla takich osób. Przystanki zostały wyposażone welektroniczne tablice informacyjne, które pokazują realny odjazd pojazdu zprzystanków wraz z informacją głosową, choć system cały czas jest jeszcze naetapie walidacji. Na niektórych z nich pojawiły się również nowoczesnebiletomaty, których również przybywa w mieście.
Wiele nowinek czekało również na samych prowadzącychtramwaje. Najważniejsze z nich, to nauka przejeżdżania przez zupełniezmodernizowane węzły przesiadkowe jak Śmigłego-Rydza/Piłsudskiego oraznowopowstały dworzec przesiadkowy nazwany przystankiem Piotrkowska Centrum.Zastosowano tam na szeroką skalę zwrotnice długoiglicowe, które były czymśnowym w mieście. Motorniczowie musieli przyzwyczaić się do ich obsługi zewzględu na fakt, że trzeba wcześniej ustawić rozjazd, aby przejechać wpożądanym kierunku. Teraz dodatkowo wdrażany jest system, który automatycznieustawia zwrotnicę przed nadjeżdżającym tramwajem, więc prowadzący musi tylkosprawdzać czy, aby na pewno położenie iglicy jest prawidłowe. Na przystankuprzesiadkowym trzeba było nauczyć się, na który tor należy wjechać jadąc danąlinią lub w przypadku objazdów, którym torem przejechać, aby wyjechać wkonkretnym kierunku. Jednak ? również po pomocy inspektorów nadzoru ruchu,prowadzący tramwaje przyzwyczaili się do nowych rozwiązań i z dnia na dzieńzdarzało się coraz mniej pomyłek.
Co boli najbardziej?
System sterowania ruchem, który mimo obietnic dalej niedziała jak należy. Pokrył on swoim zasięgiem praktycznie całe miasto i wywołałniezadowolenie wśród pasażerów oraz kierowców. Czas przejazdu zamiast sięskrócić, to znacznie uległ wydłużeniu powodując duże korki i opóźnienia wfunkcjonowaniu komunikacji miejskiej. Najwięcej kontrowersji powstało przyDworcu Kaliskim, gdzie dochodziło do istnych zatorów. Tramwaje skręcające waleję Włókniarzy jadące zarówno z Retkini jak i z centrum ? blokowały siebiewzajemnie, a czas oczekiwania na kolejne światła wynosił niekiedy nawet pokilka minut. Łatwo sobie wyobrazić, że po tak długim oczekiwaniu tramwajwjeżdżał na przystanek, gdzie znów musiał odstać swoje. Niekiedy następowałistny paraliż w tym mieście i do rozładowania były potrzebne policja lub służbynadzoru ruchu. Stojące tramwaje z kolei blokowały ruch samochodów, copotęgowało korki w tym rejonie. Niestety, ale po tak długim oczekiwaniu naotwarcie inwestycji ? można było to naprawdę rozwiązać inaczej. Po fali krytykize strony społecznej poprawiono trochę działanie świateł w tym miejscuzapalając dodatkowo relację skrętną dla tramwajów jadących z centrum na Teofilów.Na początku dobrze zorganizowany był za to ruch tramwajów na Kilińskiego przyPiłsudskiego. Jadąc na północ wprowadzono nakaz skrętu w prawo dla samochodów ipojazdy skręcały na zielonym świetle lub warunkowej strzałce w prawo, dziękitemu strefa przystankowa przed skrzyżowaniem była zawsze pusta. Pod naporem wnioskówkierowców dopuszczono możliwość skrętu autom w lewo, więc ulica w godzinachszczytu korkuje się, co przekłada się na punktualność kursowania tramwajów,które muszą stracić niekiedy po dwa światła, aby zrobić przystanek i opuścić skrzyżowanie.W dniu otwarcia brakowało na niektórych przystankach tarcz przystankowych, codawało odczuć wrażeniu, że ruch wznowiono naprędce, aby zdążyć przedlistopadowym świętem. Pod względem wizualnym kłują w oczy betonowe zaporyoddzielające torowisko od jezdni, ale niebawem zostanie to naprawione. Docelowomają zostać zazielenione roślinami, co zdecydowanie poprawi ten surowy wygląd.
Mankamentem jest także podaż miejsc przewozowych szczególniew dni wolne. Mieszkańcy zachodnich osiedli, przez które przebiega trasa W-Zskarżą na bardzo rzadkie połączenie z centrum w weekendy. Nastąpił spadekkursów niemalże o 50%. Sama linia tramwajowa 10 co dwadzieścia minut wieczoramiz Retkini i Karolewa, to jednak za mało. Na szczęście po konsultacjachspołecznych wniosek, o zwiększenie obsługi ma być zweryfikowany i planowanejest w przyszłości zwiększenie ilości kursów.
Jak jest?
Mimo, że od otwarcia trasy minęło już pół roku, to trudnonadal ocenić jednoznacznie tę inwestycję pod względem funkcjonalności. Owszem ?chwalić należy nowe torowisko czy pozostałą infrastrukturę wraz nowoczesnymiwagonami tramwajowymi, ale z drugiej strony co z resztą? Łodzianieprzyzwyczajeni do trudów codziennego podróżowania w ostatnich latach, czekalina dużo lepsze warunki jazdy po zakończeniu modernizacji, a tego nadal w 100%nie ma. Otwarcie 30 października trasy było trochę tak na szybko, aby jednakułatwić mieszkańcom dojazd do nekropolii, co pokazało trochę niedociągnięć.Pozostaje czekać już tylko na w pełni działający system obszarowego sterowaniaruchem, który zdecydowanie skróci czas podróżowania mieszkańców, co jest przecieżjednym z podstawowych założeń nowoczesnego transportu zbiorowego.
„