Policją, wyzwiskami i butelkami w pracowników MPK Wrocław

infotram
24.11.2020 18:15

#TORYwolucja trwa. Nie zatrzymuje się ani na chwilę – nawet w nocy. Wszystko, by zapewnić pasażerom MPK bezpieczeństwo, a mieszkańcom miasta – wygodę.

Niestety, nie każdy rozumie, że robotnicy pracujący w pocie czoła nad naprawą i modernizacją wrocławskich torowisk, robią to dla naszego wspólnego dobra.

Dlaczego pracują w nocy?

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne prowadzi prace w różnych częściach miasta. Części z nich – jak np. remont skrzyżowania przy dworcu głównym, czy wymiana rozjazdów na Podwalu – nie da się przeprowadzić bez zamknięcia ruchu i wyznaczenia objazdów dla komunikacji miejskiej, a to może być kłopotliwe.

Kiedy jednak tylko jest to możliwe, roboty są organizowane w taki sposób, by nie zakłócały ruchu na ulicach. Ekipy  torowe pracują wtedy w nocy – gdy tramwaje stoją już w zajezdniach, a ruch samochodów niemal zamiera. W tym krótkim, wynoszącym zaledwie kilka godzin czasie, robotnicy starają się wymienić szyny, których stan generuje hałas i wibracje podczas przejeżdżania wagonów. Czasami ich praca jest jednak przerywana przez niektórych mieszkańców. Tak było w tę niedzielę (23.11) na ulicy Trzebnickiej, gdzie MPK wymieniało część torów, tak aby tramwaje, na prośbę mieszkańców, mniej hałasowały.

Remont to nie impreza

Remont torów to nie impreza, a nasi pracownicy nie są tam dla zabawy. Jeden z mieszkańców wezwał na miejsce policję, co tylko opóźniło prace, które nasz podwykonawca planował wykonać szybko i sprawnie. Wiemy, że takie nocne roboty torowe mogą być dla części osób niedogodnością, ale jeśli chcemy lepszych torowisk nie zamykając codziennie w czasie dnia różnych części miasta, musimy je przeprowadzać – komentuje prezes MPK Wrocław Krzysztof Balawejder.

Sytuacja na ulicy Trzebnickiej nie jest jednostkowa. Co jakiś czas podwykonawcy wrocławskiego MPK prowadząc prace nocne muszą liczyć się z wyzwiskami, rzuca się w nich przedmiotami (tak było przy pracach na Dubois) lub wzywa się patrol policji.

Perypetie, z którymi muszą się zmagać torowcy MPK, nie pozostają niestety bez wpływu na wykonywane prace. Konieczność zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom, czy każdorazowe wyjaśnianie przybyłym na miejsce policjantom, na czym polega praca nad poprawą stanu torowisk – kosztuje ekipy przewoźnika dużo czasu. To powoduje konieczność rozciągnięcia robót na kolejne noce.