Kraków: Właściciele tramwajów wodnych spod Wawelu walczą o klientów

Pod Smoczą Jamą właściciele firm, które wożą turystów po Wiśle, kłócą się o atrakcyjny kawałek przystani –poinformowała Gazeta Wyborcza. Który ma rację? Na razie urzędnicy nie potrafią tego ustalić. Bulwar u wylotu ulicy Bernardyńskiej. Każdego dnia przez to miejsce przetacza się tłum turystów. Część z nich wyrusza na rejs po Wiśle. Za półgodzinną przejażdżkę na trasie Wawel – Skałka – most Grunwaldzki – klasztor Norbertanek – Wawel trzeba zapłacić ok. 10 zł. Jednym z pierwszych, którzy rozkręcili ten biznes, był Dariusz Drewniak. Jego łodzie pojawiły się tu w 2003 r. Od tamtej pory wiele się zmieniło. W tym sezonie o klienta będzie tu walczyć kilka różnych firm: konkurencyjne ceny, nowsze modele łodzi, promocje z okazji Dnia Matki, Dnia Dziecka… Przewoźnicy prześcigają się w pomysłach. Atmosfera robi się naprawdę gorąca. Zezwolenia na taką działalność wydaje w Krakowie kilka różnych podmiotów. Na to, co dzieje się na wodzie, firma musi dostać zgodę Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej;na to, co na lądzie – magistrat. Dariusz Drewniak zarzucił swojemu konkurentowi, z którym cumuje łodzie w okolicach ul. Bernardyńskiej, że łamie zarządzenie prezydenta miasta, bo stoi w miejscu zakazu. Żeby ostudzić atmosferę i wyjaśnić sytuację, komendant Komisariatu Wodnego Policji w Krakowie zwołał we wtorek 'wizję lokalną’. Na brzegu w okolicach Smoczej Jamy pojawili się urzędnicy z RZGW i Urzędu Żeglugi. Zabrakło jednak przedstawicieli miasta. RZGW stwierdziło, że obaj panowie działają na wodzie zgodnie z przepisami. Mają komplety wymaganych dokumentów. Sprawa jest trudna do rozstrzygnięcia, bo przepisy lokalne dotyczące żeglugi nie odnoszą się wprost do tego typu sytuacji. I nic dziwnego, bo wydano je w roku… 1976. Marian Krakowiak, inspektor nadzoru nad żeglugą w Urzędzie Żeglugi Śródlądowej w Krakowie, zapewnia, że nowelizacja nastąpi jeszcze w tym sezonie. Więcej w Gazecie Wyborczej: http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,3350210.html .