Kraków: Tramwaje stały przez sześć godzin
Przez ponad sześć godzin nie kursowały wczoraj tramwaje na odcinku od kopca Wandy do Pętli Pleszów. Wszystko przez kierowcę wielkiej ciężarówki, który tuż po godz. 5 rano wjechał na torowisko i uderzył w słup trakcji elektrycznej. Przewody nie wytrzymały i pękły – informuje Dziennik Polski.
Do zdarzenia doszło na torowisku przy ul. Igołomskiej (na wysokości popularnego baru Meksyk). Kierowca tira (renault magnum) prawdopodobnie zagapił się, stracił panowanie nad samochodem i wjechał na tory.
– Następnie auto uderzyło z dużą siłą w słup trakcji tramwajowej, który się wygiął i w efekcie pozrywane zostały przewody elektryczne – wyjaśnia Katarzyna Padło z biura prasowego małopolskiej policji.
Na szczęście zerwane kable, którymi płynął prąd nie wyrządziły prowadzącemu żadnej krzydy. Trzeba było jednak wstrzymać ruch tramwajów.
Linie numer 15 i 21, które normalnie dojeżdżają do pętli Pleszów musiały od godz. 5. 30 rano kursować skróconą trasą. – Dojeżdżały jedynie w okolice kopca Wandy i tam zawracały – tłumaczy Jarosław Sabat z MPK. Jednocześnie w tym miejscu na pasażerów czekała autobusowa komunikacja zastępcza.
Wstępnie zakładano, że naprawa zniszczonej trakcji potrwać może nawet do godziny 16, czyli ponad 11 godzin. – Na szczęście tuż przed południem, dokładnie o godz 11. 35 udało się zamontować nowy słup i podłączyć prąd, dzięki czemu tramwaje mogły ponownie ruszyć – podkreśla Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Z ustaleń policji wynika natomiast, że kierowca tira, który spowodował zdarzenie, był trzeźwy. – Jako że nikt nie został w tym incydencie ranny, sprawa została potraktowana jako kolizja drogowa i prowadzący został ukarany sześcioma punktami karnymi oraz mandatem karnym w wysokości 400 złotych – dodaje Katarzyna Padło.