Kraków: Tramwaj się wykoleił? Idź po odszkodowanie
Od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych mogą dostać pasażerowie poszkodowani w tramwajach i autobusach. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne wypłaca bowiem przez swojego ubezpieczyciela odszkodowania, niezależnie od pieniędzy, jakie dostajemy ze swojej polisy.
Coraz więcej krakowian zaczęło z tego korzystać. W ubiegłym roku tylko 87 mieszkańców naszego miasta złożyło wnioski o odszkodowania do MPK. W tym roku do sierpnia – już 72 osoby. A że krakowianie są coraz lepiej poinformowani o swoich prawach, ta liczba będzie rosnąć. – Jesteśmy na to przygotowani – mówi rzecznik MPK Marek Gancarczyk. Za co możemy uzyskać pieniądze? Okazuje się, że nie tylko za złamaną nogę czy rękę, ale też za urazy mniej widoczne gołym okiem, np. lekkie wstrząśnienie mózgu czy nawet… psychiczny uraz po wypadku.
– Wystarczy zaświadczenie od lekarza z pogotowia lub nawet od internisty o doznanych kontuzjach, a w przypadku urazów psychicznych – zaświadczenie o rozpoczęciu leczenia – mówi Janusz Lipiński, dyrektor Towarzystwa Ubezpieczeniowego Inter Risk wybranego przez MPK. Odszkodowania nie dostaną natomiast ci, którzy upadli, bo nie trzymali się uchwytów, jak nakazuje regulamin MPK. Jak informuje rzecznik MPK, większość wniosków pasażerów jest rozpatrywana pozytywnie. – Jeśli uraz powstał w wyniku wypadku, nasi kontrolerzy jadą na miejsce i sporządzają raport dla ubezpieczyciela. Poszkodowany nie potrzebuje żadnych dodatkowych dowodów – mówi. W momencie, gdy kolizja powstała nie z winy MPK, a np. kierowcy samochodu, pasażer tramwaju też może liczyć na odszkodowanie. – Kierujemy wtedy dokumentację do ubezpieczyciela sprawcy wypadku – tłumaczy Lipiński. Gdy jednak pasażer np. zwichnął rękę w wyniku gwałtownego hamowania autobusu, sam musi to udowodnić, przedstawiając np. świadków. Pasażerowie mogą starać się o odszkodowanie do trzech lat. Natomiast w przypadku, gdy doszło do przestępstwa (np. kierowca autobusu był pijany i spowodował wypadek), uczestnik wypadku może dochodzić swoich praw nawet do 10 lat później.