Kraków: Tramwaj co sześć minut?
Zarekomendowano miastu najbardziej rewolucyjny wariant zmian w komunikacji miejskiej. W magistracie większe szanse dają jednak mniej radykalnemu rozwiązaniu – pisze Dziennik Polski. Takiej rewolucji w zasadach funkcjonowania komunikacji zbiorowej w Krakowie nie było od lat. W połowie przyszłego roku może zupełnie zmienił się system przejazdów tramwajów i autobusów.
Wczoraj specjaliści ze Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji oraz Politechniki Krakowskiej zarekomendowali miastu wariant, który zakłada, aby tramwaje zatrzymywały się na przystankach z częstotliwością co 6 i 12 minut. Miasto rozważa jednak również wariant z częstotliwością 7,5 i 15 min. – Bardziej realny do wprowadzenia jest drugi wariant z częstotliwością 7,5 i 15 minut, choć sam wcześniej byłem zwolennikiem tego bardziej radykalnego. Wychodziłem z założenia, że skoro mają był zmiany, to niech efekt będzie większy. Są jednak dwa uwarunkowania związane z wprowadzeniem tego wariantu – wzrost pracy przewozowej, a co za tym idzie wzrost kosztów infrastruktury oraz zdolność techniczna w zakresie zabezpieczenia taboru tramwajowego. A najwyższa częstotliwość wymagałaby wzrostu taboru o ok. 21 pociągów tramwajowych – mówi wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel. Obecnie tramwaje na przystankach zatrzymują się co 10 i 20 min. Założenie jest takie, aby tramwaje kursowały częściej, bowiem w wyniku zmiany siatki połączeń, czyli remarszrutyzacji, stałby się dominującą formą przejazdu i dowoziłby pasażerów z różnych kierunków do centrum miasta. Do tego czas przejazdu średnio skróciłby się o minutę. W nowym systemie autobusy mają pełnił głównie funkcję pomocniczą. Wiązałoby się to z większą liczbą przesiadek. Autorzy projektu przekonują jednak, że tak je wyznaczyli, aby były w jak najmniejszym stopniu uciążliwe dla pasażerów. Teraz zarekomendowany wariant zostanie oceniony przez specjalistów od układu drogowego w magistracie. – Warianty były konsultowane w dzielnicach. Później specjaliści zarekomendowali jeden z nich. Teraz będzie przygotowywany raport końcowy. Zostanie on przedstawiony w przyszłym tygodniu – informuje wiceprezydent Trzmiel. Jeżeli zapadnie decyzja na tak, to zmiany mogłyby był wprowadzone w przyszłym roku po długim weekendzie majowym, albo po wakacjach. Wprowadzenie remarszrutyzacji wiązałoby się ze zwiększeniem nakładów na komunikację o ok. 5 proc. To może był największy problem w okresie kryzysu i zaciskania budżetowego pasa. Dodatkowe dochody może przynieść podniesienie cen biletów. Może do tego dojść, jeżeli zgodzi się na to Rada Miasta.