Kraków: Szybki tramwaj – magistrat gotowy do negocjacji z Budimeksem
Zespół zajmie się nie tylko sprawami negocjacji ceny z Budimeksem. Teraz czeka na decyzję Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (kredytuje on tę inwestycję), czy przetarg jest ważny, bo od tego zależy czy prace ruszą na wiosnę, czy też po raz kolejny będą przełożone. – Jeśli okaże się, że oferta nie spełniała wymogów, co jest bardzo prawdopodobne, trzeba się będzie zająć rozpisaniem kolejnego przetargu, tym razem ograniczonego – wyjaśnia członek zespołu Krzysztof Adamczyk, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. inwestycji strategicznych. Atmosfera do negocjacji nie jest korzystna. Budimex już teraz zajmuje się kilkoma ważnymi inwestycjami w mieście, więc łatwiej może dyktować warunki. Z drugiej strony okazuje się, że dwie firmy należące do konsorcjum nie spełniają oczekiwań zapisanych w przetargu. To ważny argument w ręku miasta, bo teoretycznie te firmy mogą nie być w stanie wykonać robót na swoich etapach. Negocjacje są możliwe, bo – jak twierdzi Andrzej Oklejak, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. prawnych – procedury EBOR pozwalają na zrezygnowanie z przetargu, jeśli ten jest niesatysfakcjonujący;może chodzić właśnie o za wysoką cenę. EBOR dopuszcza wtedy wybranie jednej z firm uczestniczących w przetargu, po to aby z nią negocjować cenę. Ponieważ w ostatnim przetargu była tylko jedna oferta, pozostają negocjacje z konsorcjum Budimeks. Dopiero gdy i one będą niezadowalające, Kraków będzie mógł rozpisać przetarg ograniczony, a więc skierowany do wybranych firm. Jeśli dojdzie do negocjacji, Kraków może się targować o każdy etap prac. – Chodzi o negocjowanie za wysoko wycenionych robót lub błędnie wyliczonych cen, bo i o takich zastrzeżeniach słyszałem od komisji sprawdzającej przetarg – wyjaśnia Andrzej Oklejak. To rozwiązanie miałoby pozwolić ruszyć z niektórymi robotami, podczas gdy inne etapy byłyby nadal negocjowane. Więcej: http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,3176828.html