Kraków: Prezydenta nie stać na metro

infotram
30.09.2009 14:45

Żeby móc skutecznie walczyć o pieniądze na metro, potrzebna jest dokumentacja, która uwiarygodni realność przedsięwzięcia. Nie będzie jej, póki prezydent Krakowa nie uwierzy w tę inwestycję – pisze Gazeta Wyborcza. Wraz z przedstawieniem przed dwoma tygodniami najnowszego opracowania dotyczącego budowy metra w Krakowie odżyły marzenia tej o najlepszej formie miejskiej komunikacji. Jeśli Kraków nie postara się o wsparcie finansowe z zewnątrz, pozostaną one jednak wyłącznie marzeniami. Żadne miasto w Polsce – a zapewne także na świecie – nie sfinansuje bowiem samodzielnie tak kosztownej inwestycji.
Wiedzą o tym radni miejscy i małopolscy posłowie. Pytani o szanse na zdobycie niezbędnych funduszy, zapewniają, że budowa pierwszego etapu metra w kształcie zaproponowanym przez firmę Altrans jest w zasięgu Krakowa. Pod warunkiem, że wszyscy samorządowcy i parlamentarzyści zaczną zgodnie zabiegać w Warszawie o ekstra pieniądze z budżetu.
– Do zrealizowania pierwszego etapu potrzeba w ciągu ośmiu lat 2,5 mld zł. Zakładam, że Unia Europejska wsparłaby takie przedsięwzięcie i dołożyła około miliarda złotych. Podobnej sumy spodziewałbym się z budżetu państwa. To przecież 125 mln zł rocznie – wylicza radny Grzegorz Stawowy.
– Tych pieniędzy nie będzie i nie będzie lobbingu, jeśli Kraków nie podejmie odważnej decyzji o budowie tuneli – ostrzega poseł Ireneusz Raś. – Gdybym zaczął o tym rozmawiać z poważnymi ludźmi dzisiaj, zostałbym wyśmiany. Nie da się walczyć o pieniądze na nieistniejący projekt. Dlatego jeśli o czymś wspominam w rozmowach z ministrami, to o północnej obwodnicy Krakowa albo o III obwodnicy miasta. Za nimi stoją dokumenty.
Podobne opinie można usłyszeć od większości osób z Małopolski goszczących regularnie na ul. Wiejskiej w Warszawie. Każdy potwierdza chętnie, że powalczy o pieniądze dla Krakowa, ale nie wie, czy walczyć warto, skoro wciąż nie wiadomo, czy za opracowaniem Altransu pójdzie jakiś następny krok? A jeśli tak, to kiedy.
Istotnie. Skąd mają mieć tę wiedzę, skoro prezydent Krakowa nie ukrywa, że z posłami spotykać się raczej nie zamierza? Jego zdaniem takie rozmowy nie przyniosły jak dotąd żadnych efektów.
Posłowie z Małopolski wspominają o jeszcze jednym problemie: Jacek Majchrowski ma kiepskie notowania w Warszawie. Tak było za rządów PiS-u i tak jest teraz. Prezydenci Wrocławia czy Poznania przez całe swoje kadencje mają większe przebicie. A prezydent Krakowa ma ponoć w stolicy wizerunek zrezygnowanego. I nic dziwnego. Jackowi Majchrowskiemu brakuje determinacji i rozmachu. Po sześciu latach rządzenia miastem pogodził się z mozolnością procedur prawnych i kłopotami własnościowymi w mieście. Ba, pogodził się z nimi chyba już w momencie obejmowania stanowiska, a na pewno na końcu pierwszej kadencji, o czym otwarcie mówił w drugiej kampanii wyborczej.
Dlatego nie stać go na marzenia o metrze. Nie stać go zresztą również na inne marzenia inwestycyjne. Niewiele wyzwań postawił przed sobą. Stąd, mimo kończącej się za rok kadencji, nie ma go za bardzo z czego rozliczać.
Dopóki Jacek Majchrowski albo inny prezydent Krakowa nie uwierzą, że metro, III obwodnicę czy też północną obwodnicę można wybudować, żadna z tych inwestycji nie powstanie i na żadną nie uda się zdobyć pieniędzy.