Kraków: Drzewo zatrzymało tramwaje

Kwadrans przed godz. 18 'czwórka’ z nowohuckiej zajezdni, prowadzona przez pana Mariana, ruszyła z przystanku 'Bagatela’ w stronę Basztowej –czytamy w Gazecie wyborczej. – W pewnym momencie usłyszałem trzask, a potem wstrząsnęło całą maszyną – opowiadał potem motorniczy. Wspominał, że nim spojrzał w lusterka, wydawało mu się, że wykoleił się jeden z wagonów jego pociągu. Tymczasem to drzewo zawaliło się na jego tramwaj i na ’13’, która stała na przystanku 'Bagatela’ na ul. Dunajewskiego. Na szczęście pasażerom nic się nie stało. – Byli co najwyżej mocno przestraszeni – twierdzili tramwajarze, którzy powysiadali z unieruchomionych maszyn. Te również bardzo nie ucierpiały, choć drzewa oparły się na ich dachach. Wiele szczęścia miał też właściciel stojącego na chodniku volvo. Gdyby nie tramwaje, drzewo zawaliłoby się dokładnie na jego auto, a tak – właściciel wsiadł i odjechał nieuszkodzonym samochodem do domu. Po kwadransie pojawiła się straż pożarna, która przez dwie godziny usuwała złamany konar. Drzewo nie zerwało, na szczęście, trakcji tramwajowej, więc po usunięciu pociętych już konarów ruch wrócił do normy. Szczegóły w Gazecie Wyborczej: http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,3407360.html?skad=rss .