Inspiro wycofane z ruchu
– Pociągi Inspiro będą wycofane z eksploatacji do czasu ponownego sprawdzenia ich pod kątem bezpieczeństwa – poinformowała prezydent stolicy po zapaleniu się jednego ze składów na stacji metra Politechnika. Jak powiedziała, maszynista prowadzący pociąg 'postąpił zgodnie z procedurami’.
Pociągi zostaną teraz sprawdzone pod kątem bezpieczeństwa przez dostawcę – firmę Siemens. Jak powiedziała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz w rozmowie z dziennikarzami, wszystko wskazuje na to, że zapalił się silnik, jako że spalone części znajdują się pod podwoziem.
Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że poza uszkodzonym pociągiem wycofano z użytkowania pozostałe pięć składów Inspiro. Dodała, że warszawskie metro do tej chwili otrzymało już 11 takich pociągów, na linii warszawskiego metra na co dzień jeździło sześć z nich (w niedzielę – trzy). Prezydent Warszawy poinformowała też, że metro powołało specjalną komisję, która zbada sprawę niedzielnego zdarzenia.
Do pożaru w pociągu warszawskiego metra doszło w niedzielę po południu między stacjami Centrum a Politechnika. Według relacji świadków oprócz dymu w pociągu było też widać iskry. Pociąg przejechał na stację Politechnika, gdzie ewakuowano ok. 150 pasażerów. W akcji brali udział policjanci z komisariatu na stacji metra.
W wyniku zdarzenia 9 osób, w tym 3 policjantów trafiło do szpitala wskutek zatrucia dymem. Na miejsce zdarzenia przybył prokurator. Malawko powiedział w niedzielę po godz. 20, że czynności prokuratorskie na stacji zostały zakończone, co umożliwi jej otwarcie. Wcześniej – jak zastrzegł – pociąg musi zostać przepchnięty ze stacji Politechnika na stację Kabaty w taki sposób, by nie uszkodzić linii metra. Jak dodał, pociąg zostanie usunięty w 'najbliższym czasie’.
’W poniedziałek ruch z pewnością będzie się odbywał normalnie’ – zapewnił. Jak zapowiedział, skład będzie poddany badaniom na stacji Kabaty, a do czasu wyjaśnienia przyczyn zdarzenia wszystkie pięć nowych pociągów Inspiro, które jeździły na pierwszej linii metra, zostanie wycofanych z użycia. Malawko mówił wcześniej, że zadaniem maszynisty w przypadku zadymienia 'jest doprowadzenie pociągu do najbliższej stacji’. Jak relacjonował, pociąg zatrzymał się najpierw na stacji awaryjnej, tuż przez peronem stacji Politechnika, a następnie maszynista zatrzymał skład na peronie. Na pytanie, czy podczas ewakuacji doszło do paniki wśród pasażerów – na co wskazują relacje części świadków – Malawko powiedział, że nie ma takich informacji. 'Będzie to przedmiotem dochodzenia zarówno przez pracowników metra, jak prokuraturę i policję’ – dodał.
Jak powiedział PAP Browarek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej, policja dowiedziała się o wydarzeniu w metrze od jednego z pasażerów, który zadzwonił na telefon alarmowy 112 z informacją, że 'coś dziwnego dzieje się w pociągu metra’ między stacjami Centrum a Politechniką.
Paweł Siedlecki z biura prasowego Metra informował, że w metrze nie doszło do pożaru, tylko do zadymienia w pociągu. 'Pociągi są w taki sposób skonstruowane, że się nie palą. Jedyne, o czym możemy mówić, to o zadymieniu’ – zaznaczył.
Według kpt. Artura Laudy z zespołu prasowego komendy miejskiej Straży Pożarnej w Warszawie ratownicy, którzy brali udział w ewakuacji pasażerów mówili, że widzieli iskry.