Dokąd jedzie tramwaj Łódź – Pabianice ?
Od ponad 109 lat funkcjonuje połączenie tramwajowe łączące Łódź z Pabianicami. W zeszłym roku omal nie wprowadzono w życie pomysłu zastąpienia tramwajów autobusami. O likwidacji linii chwilowo się nie mówi, jednakże obecna stabilizacja sytuacji wydaje się być tymczasowa.
Likwidacja –pomysł wcale nie nowy
Pomysł likwidacji linii tramwajowej nie jest nowy. Do końca 2003 roku koszt utrzymania połączenia tramwajowego wynosił około 1,5 mln złotych rocznie plus koszty konserwacji infrastruktury. Ówczesny prezes MZK Pabianice, czyli miejskiego przewoźnika autobusowego, Romuald Piesik, proponował obsługę połączenia w zastępstwie za tramwaj najpierw w weekendy, docelowo zaś przez cały tydzień. Pomysł umarł wraz z odwołaniem prezesa, który oprócz doprowadzenia zakładu do ruiny finansowej wsławił się propozycją zupełnego zawieszenia trzech głównych linii komunikacyjnych w Pabianicach na okres wakacji.
Rozwiązaniem kwestii finansowej stało się porozumienie z grudnia 2003 roku, na podstawie którego zmienił się operator przewozów tramwajowych –spółkę Międzygminna Komunikacja Tramwajowa zastąpiło MPK Łódź. Od 1 stycznia 2004r. Pabianice nie płaciły za funkcjonowanie linii ani grosza, jedynie utrzymywały infrastrukturę. Linię 41 kursującą na trasie Pabianice –Łódź Plac Niepodległości (w dni robocze co 20 minut) zastąpiła wydłużona linia 11 Helenówek –Chocianowice –Pabianice (od lutego ze Zgierza). Na odcinku pabianickim czyli od zajezdni Chocianowice w Łodzi do pętli Wiejska w Pabianicach połączenie funkcjonowało na zasadach komercyjnych (co 22,5 minuty w dni powszednie). Zmiana odbiła się na pasażerach, którzy zostali pozbawieni biletów okresowych (oprócz 30-dniowego normalnego ponad 1,5 raza droższego niż do końca 2003 roku). Ponadto w tramwajach nie można było już korzystać z biletów MZK Pabianice.
Ta pozornie korzystna dla miasta umowa doprowadziła do konfliktu już 2 lata później.
Wojenka 1 –Pabianice przeciw MPK
MPK Łódź wkroczyło do Pabianic z impetem (jak na łódzkie realia). 4 października 2004 roku została uruchomiona linia tramwajowa P kursująca co 22,5 minuty wyłącznie na terenie miasta Pabianice (Wiejska –Duży Skręt), tak, żeby w godzinach szczytu wzmocnić linię nr 11. Brak kontroli biletów odbił się na wpływach do kasy MPK, zatem w połowie roku 2006 władze spółki zaczęły starać się o dofinansowanie do tego połączenia. Prezydent Pabianic, Zbigniew Dychto, nie wyraził zainteresowania finansowaniem linii (około 100 tys. zł rocznie) twierdząc, iż lepiej opłaca się uruchomić autobus (którego nie uruchomiono), zatem od stycznia 2007 pozostała ponownie tylko linia 11.
Okazją do konfliktu z MPK była również podwyżka cen biletów, na którą nie wyrazili zgody radni miejscy. Zgody takiej nie musieli wyrażać, gdyż o cenach biletów w przypadku połączenia komercyjnego decyduje przewoźnik. Fakt ten nie przeszkodził władzom Pabianic w grożeniu spółce sądem, co nie stwarzało korzystnej atmosfery.
W lipcu 2008 roku spółka MPK Łódź, której obsługa linii przynosiła straty, wypowiedziała miastu umowę o świadczeniu usług przewozowych komunikacją tramwajową. Zbiegło się to z oddaniem do użytku odcinka Łódzkiego Tramwaju Regionalnego na terenie Łodzi oraz skróceniem biegu tramwajów z Pabianic do pętli Chocianowice (dwa przystanki za granicą Łodzi i Ksawerowa). Oprócz skrajnie niekorzystnej taryfy opłat zaistniała jeszcze konieczność przesiadania się na linię miejskie, którymi można było dojechać wgłąb Łodzi. Niestety przy tej okazji nie zaczęły się rozmowy o możliwości przedłużenia ŁTR-u do Pabianic, a o likwidacji połączenia.
Od początku 2009 roku inicjatywę w sprawie tramwajów zdecydowanie przejął prezydent Zbigniew Dychto. Na jego konferencjach prasowych (odbywających się co tydzień) coraz częściej mówiono o „ekologicznych”autobusach do Łodzi. Przewijała się też wizja budowy buspasów, jako wspaniałego rozwiązania kwestii transportu z Pabianic do Łodzi. Fakt, iż wydzielenie buspasów na ulicach i drogach dwupasmowych jest niemożliwy, oraz to, że nie ma miejsca na dobudowę dodatkowych pasów ruchu nikogo nie zrażał. Jednym z ciekawszych pomysłów prezydenta do Łodzi było zastąpienie tramwaju linią hipermarketową, organizowaną przez powstającą na granicy Łodzi i Ksawerowa IKEĘ.
– Jestem po rozmowie z „IKEĄ”i „IKEA”nie jest zainteresowana współuczestniczyć w programie komunikacji. Natomiast jestem po rozmowie z MZK i oni są zainteresowani zabezpieczeniem komunikacji z Łodzią, więc likwidujemy tramwaj?* – takie pytanie padło ze strony Zbigniewa Dychto na jednym z posiedzeń Komisji Gospodarki Komunalnej. Skoro z linią hipermarketową się nie udało próbowano rozmawiać z łódzkim PKS-em, niestety, ku zaskoczeniu władz Pabianic, ten również żądał dopłat.
Oprócz dopłat do funkcjonowania komunikacji tramwajowej kwestionowano również obowiązek utrzymywania infrastruktury przez miasto: – Jesteśmy po rozmowach i nie może być tak, że Miasto utrzymuje teren i torowisko, trakcję, gdyż za remonty zapłaciliśmy w 2008r. – 408tys.zł
– to kolejne słowa prezydenta Dychto. – Czyli konkluzja tej dyskusji to należy doprowadzić do likwidacji torów tramwajowych lub przekazać je podmiotowi, który to przejmie i będzie czerpać z tego tytułu pożytki –do takich absurdalnych z punktu widzenia zasad funkcjonowania transportu zbiorowego wniosków dochodził Andrzej Sauter, radny miejski. Brak zrozumienia funkcji transportu miejskiego wyraził też w stwierdzeniu: – Ponieważ co innego jest chcieć mieć tramwaj, a co innego mieć z tego korzyści, bo jest to zadanie ustawowe dot. lokalnego transportu zbiorowego i to należy wykonać, ale nie dokładać takich środków finansowych –idąc takim tokiem rozumowania należałoby zlikwidować większość linii komunikacyjnych w kraju. W oczach władz miejskich jedynym rozwiązaniem były autobusy MZK Pabianice, a fakt, iż mogłyby kosztować więcej niż tramwaj nikomu nie przeszkadzał.
– to kolejne słowa prezydenta Dychto. – Czyli konkluzja tej dyskusji to należy doprowadzić do likwidacji torów tramwajowych lub przekazać je podmiotowi, który to przejmie i będzie czerpać z tego tytułu pożytki –do takich absurdalnych z punktu widzenia zasad funkcjonowania transportu zbiorowego wniosków dochodził Andrzej Sauter, radny miejski. Brak zrozumienia funkcji transportu miejskiego wyraził też w stwierdzeniu: – Ponieważ co innego jest chcieć mieć tramwaj, a co innego mieć z tego korzyści, bo jest to zadanie ustawowe dot. lokalnego transportu zbiorowego i to należy wykonać, ale nie dokładać takich środków finansowych –idąc takim tokiem rozumowania należałoby zlikwidować większość linii komunikacyjnych w kraju. W oczach władz miejskich jedynym rozwiązaniem były autobusy MZK Pabianice, a fakt, iż mogłyby kosztować więcej niż tramwaj nikomu nie przeszkadzał.
Sytuacja zmieniła się w sierpniu po kompromitującym występie prezydenta Dychto w telewizji TVN24, która nagłośniła sprawę pabianickiego tramwaju. Zorganizowano „referendum”, w którym 90% osób opowiedziała się za transportem szynowym. Już we wrześniu obiecano, że do końca roku zawarte zostanie porozumienie w sprawie wprowadzenia wspólnego biletu z Łodzią, oraz wydłużenia którejś z linii miejskich. Pod koniec grudnia zamiast porozumienia z władzami Łodzi powstał konflikt z wójt Ksawerowa.
Wojenka 2 –Pabianice kontra Ksawerów
Kiedy podjęto decyzję, iż tramwaj zostaje i będzie dofinansowany rozpoczęły się przepychanki z wójt gminy Ksawerów. Prezydent Pabianic zażądał partycypacji w kosztach rzędu 1/3 całkowitej kwoty dopłat do biletów ulgowych (bo taki jest stosunek długości trasy na terenie Ksawerowa do długości całego odcinka podmiejskiego). Później propozycja Pabianic zakładało dopłata rzędu 1/5. Wójt Ksawerowa proponowała podział kosztów proporcjonalny do liczby mieszkańców (Ksawerów ma ich około 10 razy mniej niż Pabianice). Ponieważ „dyskutowano”na papierze za pomocą pism, porozumienia nie udało się zawrzeć i od stycznia b.r. na terenie gminy Ksawerów przestały obowiązywać bilety ulgowe… Sytuacja była o tyle absurdalna, że brak ulg najbardziej odczuli właśnie młodzi i starsi pabianiczanie dojeżdżający do Łodzi. Po 40 dniach przepychanek i wzajemnych oskarżeń o brak chęci do współpracy konflikt zażegnano. Taryfa opłat wróciła do punktu wyjścia –obowiązują bilety jednorazowe spółki MPK oraz jeden rodzaj biletu okresowego –30 dniowy normalny.
Są ofiary –pasażerowie
Aby dojechać z Pabianic do centrum Łodzi tramwajem należy skasować najpierw bilet spółki MPK ważny na odcinek podmiejski linii (2,40 zł), a później bilet Lokalnego Transportu Zbiorowego w Łodzi (3,60 za bilet do 60 minut). Koszt takiego przejazdy to wydatek 6 złotych. Za tak wysoką cenę pasażerowi zapewnia się atrakcje w postaci przesiadki na pętli Chocianowice–IKEA oraz oczekiwania na tramwaj (szczególnie w relacji do Pabianic, kiedy linia P poza szczytem kursuje co 30 minut). Jeżeli tramwaje jadą zgodnie z rozkładem jazdy, a pasażer wybierze odpowiednie połączenie, to podróż pomiędzy centrami miast zajmuje około godziny.
Prywatne busy przewożą pasażerów za 4 złote, autobusy PKS-u za 3,50 zł, a czas przejazdu to około 40 minut. Transport autobusowy bardzo często zapewnia dowóz bliżej celu podróży niż linia tramwajowa.
Co dalej?
Obecna umowa obowiązuje do końca czerwca b.r. Władze miasta zapewniają, że do tego czasu zostanie zawarte porozumienie, które „na lata rozwiąże problem tramwaju w Pabianicach”. Jeżeli Ksawerów nie będzie zainteresowany porozumieniem, to umowa zostanie podpisana bez udziału tej gminy. Ksawerów będzie zmuszony do podpisania swojej umowy, albo tramwaje przejadą przez teren gminy bez zatrzymania (co z kolei pozbawi mieszkańców Pabianic wygodnego dojazdu do Ksawerowa).
Odrębnym problemem jest stan infrastruktury tramwajowej. Torowisko tramwajowe na długich odcinkach ma 39 lat, najnowszy fragment (nie licząc kilkudziesięciometrowego odcinka wymienionego w 2006 roku) ma „tylko”27 lat. Najstarsze szyny pochodzą z końca lat 50-tych i pamiętają czasy końcowego przystanku przy dworcu kolejowym, który miał formę mijanki. Tramwaje mogą rozwijać prędkość do 30 km/h, jednakże ograniczenia do 20 km/h na dłuższych odcinkach nie są czymś nadzwyczajnym.
Niedługo zostanie wyremontowanych… 37 metrów torów, które zapadły się w okresie zimy.
Dobiega końca marzec, tymczasem sprawa tramwajów zupełnie ucichła. Z jednej strony może to uspokajać, gdyż nie mówi się już o likwidacji linii, z drugiej strony niepokoić, gdyż nie wiadomo jakie połączenie będą mieli do dyspozycji mieszkańcy za kolejny kwartał. Czy będziemy mieli powtórkę „z rozrywki”, jaką przez kilkanaście miesięcy zapewniały wszystkim władze Pabianic?
W sierpniu i wrześniu 2009 r. po stronie tramwajów stali mieszkańcy, jednakże bez zdecydowanych ruchów prowadzących do poprawy stanu połączenia kapitał ten będzie się zmniejszał. Być może na to liczy pabianickie lobby autobusowe. Szansą dla tramwaju może być z kolei otwarcie centrum handlowego „Port Łódź”mieszczącego się przy granicy Łodzi i Ksawerowa –dzięki niemu wzrośnie ruch samochodów na ul. Pabianickiej, co może doprowadzić do powstania zatorów, które na stałe wpiszą się w krajobraz okolicy i skutecznie wydłużą czas podróży transportem samochodowym.
* Cytaty pochodzą z protokółów z posiedzeń Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miejskiej w Pabianicach