Budapeszt: Niski kurs forinta blokuje zakup tramwajów
Jak donosi agencja MTI, ekonomiczne gazety Menedzsment Fórum i Portfolio oraz Népszabadság, znaczny spadek wartości forinta w stosunku do euro (z +/- 250 forintów za euro kilka miesięcy temu, do obecnych +/- 298-310 forintów za euro) może storpedować realizację zatwierdzonych przez Brukselę projektów budowy nowych linii tramwajowych w Debreczynie (Debrecen), Segedynie (Szeged) i Miszkolcu (Miskolc). Ponieważ zagraniczni oferenci liczą się z dalszym spadkiem wartości forinta, mocno zawyżali swoje kosztorysy, podając uwielokrotnione ceny. Może to doprowadzić do unieważnienia dotychczas rozpisanych przetargów, w których już dawno należałoby ogłosić wynik. Z drugiej strony miasta te nie mają pieniędzy na zaaprobowanie sum żądanych przez oferentów. W związku z tym sugerowane jest zrezygnowanie z firm zachodnich i zadowolić się udziałem w konkursie bardziej skromnych środkowo-europejskich producentów. Bo przy obecnej sytuacji tak wygląda, jak gdyby szwajcarski Stadler czy hiszpański CAF kalkulowaliby z cenami euro 400-450 forintów/1 euro, co jest nonsensem!
Czas najbardziej ponagla Debreczyn, gdzie wewnątrz zatwierdzonej już przez unię ogólnej sumy 17,6 mld forintów na rozwój sieci tramwajowej i trolejbusowej miasta, figuruje pozycja dotycząca zakupu 18 nowych niskopodłogowych tramwajów przegubowych za cenę nie wyższą jak 9 mld forintów. Tymczasem Stadler tylko za tramwaje chciałby zakasować …21 mld forintów! Ale oferta hiszpańskiego CAF również poważnie przekracza stojącą do dyspozycji Debreczyna sumę! Debreczyn teoretycznie już tydzień temu powinien był ogłosić wyniki przetargu na nowy tabor tramwajowy! Zamiast tego wezwał konkursantów do uzupełnienia braków. Debreczyn zbuduje nową linię tramwajową długości 7,8 km do północno-zachodniego rejonu miasta, liczącego 80.000 mieszkańców, z 12-ma przystankami.
W podobnych butach kuleje Segedyn, gdzie 30 kwietnia powinni ogłosić wyniki przetargu, na który obok bydgoskiej PESY zgłosił się czeska Inekon, hiszpański CAF i szwajcarski Stadler. Segedyn rozwój swojej sieci tramwajowo-trolejbusowej kalkulował za zatwierdzoną przez Brukselę ogólną sumę 29,2 mld forintów. Bo Bruksela i budżet państwa przekażą 25,2 miliardy forintów, a miasto dalsze 4 miliardy wygospodaruje. Ale jeżeli ceny w ofertach będą jednak wysokie, Segedyn znajdzie się w sytuacji podbramkowej. Głoszonym rok temu zdaniem burmistrza Segedynu LászlóBotka, najlepszym rozwiązaniem byłoby to, gdyby te trzy miasta ogłosiłyby wspólny przetarg na zakup taboru. Bo wówczas są to już takie pozycje, o które warto konkurować producentom taboru. Burmistrz Botka uważa, że najlepiej to należy poszukać producentów tramwajów i trolejbusów spoza strefy euro, którzy na pewno zaoferują bardziej realne ceny! Segedyn zamierza zbudować 3,8 km nowej trasy trolejbusowej i 4,8 km nowej trasy tramwajowej i zakupić 10 nowych trolejbusów i 9 nowych tramwajów.
Zdaniem Népszabadság, najmniej boli głowa burmistrza Miszkolcu, gdzie 37,7 mld forintów stoi do dyspozycji na przedłużenie linii tramwajowej nr 1, łączącej obecnie dworzec Miszkolc-Tiszai z Diósgyőrem aż do Majláth. Ich dokumentację przetargową zakupiło osiem firm, które do 19 maja powinni zakończyć składanie ofert. Również Miszkolc do sumy 33,7 mld forintów zatwierdzonej przez Brukselę może dołożyć nie więcej jak 4 mld forintów. A to również może okazać się niedostatecznym. Miszkolc w obecnej sytuacji zwrócił się więc do resortu gospodarki z prośbą o interwencję: stworzenie możliwości ogłaszania cen wysokowartościowych inwestycji w euro i otrzymywanie wszelkich subwencji również w euro, aby zapobiec cenom spekulacyjnym.