Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Budapeszt: Kampania promocyjna BKV wywołuje odwrotny skutek od zamierzonego

infotram
18.10.2007 15:33
Podczas kiedy MÁV i resort czyni wszystko, ażeby Węgrzy odwrócili się plecami do kolei, stołeczne zakłady komunikacyjne Budapesti Közlekedési Válallat (BKV) zabrały się do bardzo pomysłowej kampanii propagandowej, której celem jest nakłonienie samochodziarzy do pozostawienia w domu samochodu i wybrania transportu publicznego —tramwaju, trolejbusu, kolei dojazdowych, metra czy autobusu.
W okresie największego szczytu, kiedy czerwone światło zatrzyma potok samochodów, studenci wychodzą na zebrę z pokaźnym transparentem i odwracają się z nim frontem do kierowców, a kiedy zielone zaczyna migać, schodzą z zebry. Transparent głosi, że tramwajem czy trolejbusem szybciej i wygodniej!
Oczywiście pomysł wspaniały i może w Paryżu, Nowym Jorku, Berlinie, Londynie czy w Madrycie można byłoby tym sposobem tysiące kierowców namówić do przesiadki na transport miejski, ale w Budapeszcie? —czyste kpiny! Bo pojazdy BKV są brudne i obdrapane, jeżdżą coraz rzadziej, a poza tym w dalszym ciągu brak prawdziwego uprzywilejowania dla komunikacji miejskiej: o wiele większej ilości pasm zarezerwowanych li tylko dla trolejbusów i autobusów, surowe karanie kierowców za to, że parkują na …torach tramwajowych itd.
Ogólnie cała sieć tramwajowa Budapesztu budzi zastrzeżenia. Brakuje tych blisko stu linii tramwajowych, które bezmyślnie zlikwidowano w ostatnich latach komuny i pierwszych latach demokracji! Mieszkańcy żądają przywrócenia tych linii, bo zastępujące tramwaje autobusy grzęzną w korkach i zatruwają powietrze spalinami z niewyłączonego silnika. Jednak władze uparcie drążą czwartą, w zasadzie nikomu niepotrzebną linię metra, która dosłownie połyka wszystkie pieniądze.
Akcja BKV byłaby naprawdę wspaniała w zupełnie innych warunkach i okolicznościach, niestety obecnie wywołuje odwrotny skutek. Kierowcy z radością przesiedliby się na tramwaj, który cichutko i punktualnie co dziesięć minut przemknął przed jego domem z punktualnością zegara atomowego. A teraz musi maszerować do autobusu, który spóźnia się niekiedy 15-20 i więcej minut i grzęźnie w korkach. I nie ma wyjścia z tej sytuacji, bo ulice stolicy Węgier są ciasne. Trzeba więc zadecydować: albo budować dzisiaj tramwaj, albo jutro będzie jeszcze większy chaos i ludzie mogą pieszo iść do szkoły, pracy, urzędu…