5 lat więzienia za zepchnięcie kontrolera na tory w metrze

infotram
02.11.2018 09:00

Prokuratura RejonowaWarszawa-Żoliborz oskarżyła 36-letniego mężczyznę o narażenie kontrolerabiletów na utratę życia. 36-latek w lipcu zepchnął kontrolera na tory w metrze,bo nie miał ważnego biletu.

Jak podała PAP szefowa żoliborskiej prokuratury, prok. MajaKasperkiewicz-Radtke, akt oskarżenia wpłynął właśnie do sądu rejonowego.

Śledczy ustalili, że 30 lipca w pociągu I linii metra,dojeżdżającego do stacji Marymont, trwała kontrola biletów. 36-letni mężczyznatwierdził, że bilet wykupił przez aplikację, ale nie potrafił go okazać.Pasażer został poproszony o wyjście na peron. Tam dwaj kontrolerzy próbowaliwylegitymować mężczyznę, by móc wypisać mu mandat za jazdę bez biletu. Pouczyli36-latka o możliwości złożenia reklamacji, jeżeli faktycznie wykupił biletprzez telefon. Pasażer nie chciał współpracować z kontrolerami. „Starającsię uciec odepchnął jednego z nich z dużą siłą. Kontroler spadł na tory” -powiedziała prok. Kasperkiewicz-Radtke.

Pasażerowie pomogli pokrzywdzonemu kontrolerowi wydostać sięz torów. Według ustaleń śledczych, chwilę później na stację wjechał kolejnypociąg. W tym czasie drugi z kontrolerów ruszył w pościg za agresywnym”gapowiczem”, ale nie udało się go zatrzymać. Mężczyzna uciekajączgubił kluczyki od samochodu. Policja opublikowała monitoring, ujawniającwizerunek podejrzanego. Został zatrzymany w październiku.

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz oskarżyła 36-latka onarażenie kontrolera na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lubzdrowia, połączone z „naruszeniem czynności narządu ciała lub rozstrojuzdrowia powyżej 7 dni”. Kontroler w wyniku upadku z peronu doznał licznychobrażeń: złamania paliczka, krwiaków na ciele i stłuczenia głowy. Po zdarzeniutrafił do szpitala.

36-latek odpowie przed sądem także za zniszczenie mienia, bokontroler, którego popchnął, trzymał w dłoni terminal oraz telefon komórkowy.Urządzenia zniszczyły się podczas upadku. Były warte w sumie ponad 5 tysięcyzłotych. Oba te czyny prokuratura określa jako „chuligańskie”.

Oskarżony w toku śledztwa wyjaśnił, że nie pamięta zajściana stacji Marymont, ale nie kwestionował swojego udziału. Mężczyzna jest objętydozorem policyjnym. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.