Wolsztyn: Czy parowozy znikną z torów?
Zagrożony los wielkopolskich parowozów. Radni sejmiku mieli w poniedziałek głosować za utworzeniem spółki Parowozownia Wolsztyn, ale nieoczekiwanie odkładają decyzję na czas po wyborach. To oznacza, że od 1 stycznia spółka nie powstanie – informuje Gazeta Wyborcza. Jedyna czynna parowozownia znajduje się w wielkopolskim Wolsztynie i jest prawdziwą perełką na skalę światową. Obecnie obiekt ten – wraz z zabytkowymi lokomotywami – należy do PKP Cargo. Dwa razy dziennie między Poznaniem a Wolsztynem kursuje pociąg ciągnięty przez parowóz. Połączenia uruchamiają Przewozy Regionalne (wynajmuje parowozy od PKP Cargo), a płaci marszałek województwa. W tym roku przeznaczył na to 3 mln zł. Czasem między spółkami dochodzi do konfliktów, zwykle o pieniądze. I parowozy przestają jeździć. Tak było m.in. w kwietniu br., gdy Przewozy Regionalne zalegały PKP Cargo z opłatami. Parowozy zniknęły wówczas ze szlaku na ponad tydzień.
Dlatego zarząd województwa wielkopolskiego chce powołać spółkę Parowozownia Wolsztyn. Dzięki finansowemu wsparciu będą pieniądze nie tylko na dwa kursy dziennie, ale i na specjalne pociągi pod parą, które jeździć będą po całym regionie. Do tego coroczna dotacja gwarantowałaby bieżące naprawy, a parowozownia byłaby jeszcze większą atrakcją dla miłośników kolei. W przyszłym roku Urząd Marszałkowski chciałby wnieść do spółki ok. 12 mln zł. W ciągu 10 lat Parowozownia Wolsztyn dostałaby od 40 do 50 mln zł. Wydawałoby się, że projekt ocalenia kolejowej atrakcji nie powinien budzić kontrowersji, a jednak. O szczegółach w Gazecie Wyborczej.