Warszawa: Mazowieckie pociągi opóźnione kilka miesięcy

inforail
02.04.2010 13:18

Zarząd Kolei Mazowieckich walczy o unieważnienie przetargu na 16 pociągów elektrycznych. Twierdzi, że nie stać go na podpisanie umowy ze szwajcarskim Stadlerem. Na początku marca Krajowa Izba Odwoławcza orzekła, że Koleje Mazowieckie nie miały podstaw prawnych do unieważnienia przetargu, w którym najkorzystniejszą ofertę złożyli Szwajcarzy. Koleje za pośrednictwem prezesa Urzędu Zamówień Publicznych złożyły na tę decyzję skargę do warszawskiego sądu okręgowego.
Koleje Mazowieckie uznały, że KIO się pomyliła. Uznała ona, że cena najkorzystniejszej oferty, złożonej przez Stadler Bussnang AG, nie jest większa od kwoty, jaką koleje zarezerwowały na kupno pociągów.
Wartość całego zamówienia Stadler oszacował na 76 740 tys. euro, spółka Koleje Mazowieckie na realizację zamówienia przeznaczyła zaś kwotę 79 233 149,06 euro.
–Cena Stadlera jest ceną netto, musimy do niej doliczyć 22 proc. podatku VAT –tłumaczy rzecznik Kolei Mazowieckich Donata Nowakowska. –Łącznie musielibyśmy wydać ponad 93,5 mln euro, a więc o wiele więcej niż zaplanowaliśmy.
Zarząd Kolei Mazowieckich wydał więc wczoraj komunikat, w którym tłumaczy powody zaskarżenia decyzji KIO. Gdyby spółka podpisała umowę ze Stadlerem, musiałaby zdobyć dodatkowe 50 mln zł.
–Zarząd nie mógł podjąć innej decyzji ze względu na brak środków finansowych na realizację zamówienia –czytamy w komunikacie.–Mamy nadzieję, że mimo podjętych kroków, 16 nowych pociągów zgodnie z założeniami pojawi się na mazowieckich torach przed rozpoczęciem Euro 2012.
Stadler zapewnia, że jeśli umowa zostanie podpisana, pociągi pojawią się przed mistrzostwami. –Żałujemy, że Koleje Mazowieckie odmówiły podpisania z nami umowy –mówi Stanisław Skalski, dyrektor handlowy w Grupie Stadler Rail. –Krajowa Izba Odwoławcza otworzyła drogę do natychmiastowego podpisania umowy. Jesteśmy gotowi zawrzeć ten kontrakt jak najszybciej, tym bardziej że czas ucieka.
Do czasu, gdy sąd wyda decyzję, Koleje Mazowieckie nie podpiszą ze Stadlerem umowy. Rozprawa potrwa co najmniej kilka miesięcy, a od werdyktu nie będzie można się odwołać.
–Wierzymy, że sąd przyzna nam rację, wszystkie nasze wyliczenia na to wskazują –mówi Nowakowska.