Uchodźcy docierają koleją do Katowic
Około 150 uchodźców przyjechało w czwartek (3 marca 2022 roku) przed południem do Katowic pociągiem Kolei Śląskich.
Większość z nich znała cel swojej podróży; najczęściej byli to pracujący w Polsce krewni lub znajomi. Droga z takich miast, jak Tarnopol, Czerniowce czy Chmielnicki zajmowała im co najmniej dobę.
24 godziny w podróży
"Jechaliśmy z Chmielnickiego 24 godziny” – mówiła na peronie młoda kobieta, która wysiadła z pociągu z dziesięciomiesięczną córką i z przyjaciółką, podróżującą z paroletnim synkiem. „Tam teraz jeszcze spokojnie, ale nie wiadomo, jak to dalej będzie. Nasi mężowie pracują w Polsce. Mamy spotkać się tu, w Katowicach. Na razie zostaniemy w Polsce” – deklarowała Ukrainka.
„My z Tarnopola, jedziemy od wczoraj rana. Tata został w Ukrainie, powiedział, że mamy czekać w Polsce. Chciałbym, żeby jak najszybciej do nas mógł przyjechać. A lepiej, żebyśmy wrócili do niego i do domu” – powiedział dwunastoletni chłopiec, którego mama przyjechała ze znajomymi, do innych znajomych.
Czwartkowy transport do Katowic grupy uchodźców zapewniły Koleje Śląskie, należące do samorządu woj. śląskiego. Pociąg został zestawiony z dwóch trzyczłonowych pociągów typu Elf. Skład pojechał do Przemyśla w środę wieczorem, około północy dotarł tam też pociąg ze Lwowa. Większa część podróżnych wysiadła w Krakowie, do Katowic dojechało ok. 150 osób.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Jak powiedział PAP rzecznik Kolei Śląskich Tomasz Musioł, przewoźnik ten jest w gronie kolejowych spółek współpracujących z PKP Polskimi Liniami Kolejowymi, które – po zapewnieniu uchodźcom z Ukrainy bezpłatnych przejazdów – koordynują sztab kryzysowy, organizujący rozwożenie ich po terenie całej Polski.
Przedpołudniowy pociąg z pasażerami z Ukrainy był drugim takim w czwartek na katowickim dworcu. Pierwszy przyjechał ok. godz. 4 nad ranem, wysiadło z niego ponad 200 pasażerów. Na większość czekały rodziny lub znajomi, ok. 60 osób zostało rozlokowanych w przygotowanych wcześniej miejscach kwaterunkowych.
Większość przyjezdnych trafia do działającego na katowickim dworcu całodobowego punktu informacyjno-doradczego. Jak mówią pracujący tam urzędnicy, najwięcej osób szukających informacji i pomocy pojawia się tam po przyjeździe pociągów z Przemyśla, choć Ukraińcy zgłaszają się właściwie cały czas. Czekają na nich napoje i coś do jedzenia, w razie potrzeby pomocą służą ratownicy medyczni. Pomocni są obecni na dworcu policjanci i wolontariusze.
Do punktu na dworcu przychodzą też osoby, na które nikt nie czeka i nie mają zakwaterowania. Pytają najczęściej o legalność pobytu. Urzędnicy starają się zapewnić im kompleksową informację, pomagają w uzyskaniu przysługujących bezpłatnych biletów, kierują do punktu recepcyjnego, pomagają w kierowaniu uchodźców do miejsc pobytu. O funkcjonowaniu punktu informują co jakiś czas komunikaty głosowe - po polsku i po ukraińsku.(PAP)