Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Tibilisi: Gruzja chce odnowić zniszczoną linię kolejową

inforail
17.10.2007 11:41
Jak informują służby prasowe gruzińskich kolei საქართველოსრკინიგზა-Sakartwelos Rpinigza (სრ-SR) oraz ormiańskich kolei ՀայկականԵրկաթուղիփբը-Hajkakan Jerkaćułi (ՀԵ-HJe), jak również agencje ՆոյանՏապան-NoyanTapan, RŽD Partner i Interfax —budowa linii kolejowej Kars (Armenia Zachodnia) —Ahalkalaki (Gruzja) —Baku (Nizina Armeńska) rozpocznie się dopiero w 2008 roku —oznajmił w poniedziałek na konferencji prasowej w Erywaniu gruziński premier Zurab Hogaideli. Jak powiedział: trwa nie tylko projektowanie nowej linii kolejowej, ale także przygotowania do restauracji starego połączenia z Armenią Zachodnią przez Armenię Wschodnią. Chodzi o linię kolejową Tbilisi–Marneuli–Alawerdi–Spitak–Gjumri–Kars, której odcinek graniczny między Armenią i Gruzją a na początku lat dziewięćdziesiątych wysadzili ją tureccy terroryści.
Wcześniej minister transportu i łączności Republiki Armenia Andranik Manukjan na jednej z konferencji prasowej ostro atakował Gruzję za to, że budową linii Kars–Ahalkalaki–Baku, omijającej Republikę Armenia, Turcy wschodni i zachodni politycznie zamierzają szantażować Ormian. Budowa nowej i odbudowa starej linii kolejowej do Karsu w Armenii Zachodniej, zajmie 4-5 lat i zdaniem gruzińskiego premiera kosztować będzie 700 mln $. Na pytanie, czy ogłoszenie monarchii w Gruzji może zmienić plany budowy tej kolei, premier Zurab Hogaideli podkreślił, że chwilowo jedynie ze strony konstytucyjno-prawnej jest rozpatrywana możliwość powrotu monarchii w Gruzji, podjęta niedawno przez kościół i jednego z ministrów, ale jakakolwiek zmiana ustroju nie ma wpływu na podpisane umowy.
Premier Zurab Hogaideli podkreślił także, że Gruzja i Armenia powinny figurować w tych planach jako jednolity podmiot inwestycyjny i handlowy, gdyż każde oddzielnie są one za małymi rynkami, ale razem stanowią już dobry interes dla zagranicznych partnerów. Dlatego trzeba stworzyć wspólny rynek. Tradycyjnie przez wiele tysięcy lat oba państwa były ze sobą w ścisłej konfederacji i te tradycje ściśle należy kontynuować. „Oddzielnie jesteśmy słabi i dlatego jesteśmy wzajemnie zdani na drugiego. Z tego też powodu musimy obustronne kontakty nie tylko wznowić ale i pogłębić“—powiedział premier Zurab Hogaideli. Jak wiadomo, przez ostatnie ponad dziesięć lat stosunki między Gruzją i Republiką Armenia były nienajlepsze.
W swojej odpowiedzi premier Republiki Armenia Sierż Sarkisyan podkreślił, że jest rzeczą niezbędną pogłębienie kontaktów i kooperacji w ekonomice i produkcji przemysłowej. W Gruzji produkowane są towary. Których brak w Armenii Wschodniej i na odwrót. Oba kraje właśnie dlatego nie stanowią dla siebie konkurencji. W okresie od 1 stycznia do końca sierpnia tego roku, obroty handlowe między obydwoma krajami wyniosły 81 mln $, wykazując 41% wzrostu w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego. Jednak tylko nikła ich część była przewieziona koleją właśnie na brak połączenia kolejowego, zniszczonego przez tureckich bandytów przez wysadzenie mostu granicznego. Eksport ormiańskich towarów do Gruzji wyniósł 55,6 mln $, a import z Gruzji 25,4 mln $.
Na spotkaniu okazało się także, że gruzińskie koleje საქართველოსრკინიგზა-Sakartwelos Rpinigza (სრ-SR) zainteresowane są wydzierżawieniem ormiańskich kolei ՀայկականԵրկաթուղիփբը-Hajkakan Jerkaćułi (ՀԵ-HJe). Jak wiadomo, latem rząd Republiki Armenia ogłosił przetarg na 99-letnią dzierżawę swoich kolei, które w minionych 20 latach nie tylko nie rozwijały się, ale zostały zupełnie zaniedbane. Są to linie jednotorowe, z których jedynie trasa Erywań—Gjumri—Tblisi jest zelektryfikowana. Ale dzierżawca Hje musiałby nie tylko zmodernizować je, ale także podjąć się budowy nowej linii kolejowej przez leżącą na wysokości ok. 3000 m wyżynę Zangezur aż do Gorisu i dalej do granicy z Iranem z odgałęzieniem do Stepanakertu w Republice Górski Karabach.