Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Rośniemy w górę – problem rosnącej populacji

inforail
12.07.2011 13:45
Patrząc codziennie do lustra nie dostrzegamy zmian jakie nieubłaganie zachodzą w organizmie każdego człowieka – najpierw rośniemy w górę, później na szerokość a na starość kurczymy się we wszystkich wymiarach. Z pozoru naturalny bieg rzeczy, jednak gdy po raz kolejny 'przywalimy’ w jakiś zbyt niski element zaczynamy się zastanawiać jaki 'geniusz’ zamontował go w tym miejscu. Rozważając wszystkie za i przeciw możemy dojść do różnych wniosków, jednak coraz poważniejszym problemem staje się z pozoru błahy problem ciągle rosnącej populacji.
Chyba każdy współczesny człowiek odwiedzający skansen napotyka na ten sam problem – problem zbyt niskich drzwi wejściowych zmuszających do pochylenia się w celu ich przejścia. Tylko czasami zdarzy się przewodnik, który powie dosyć magiczne słowa – 'wówczas ludzie byli niżsi’. Tak wzrost 1,5 metra nie był w dawnych czasach wyjątkiem, ba wręcz idąc wstecz rozwoju gatunku homo-sapiens otrzymujemy obraz coraz niższego stworzenia, które według współczesnych standardów nie zostałoby uznane za człowieka. Jakkolwiek z przyczyn religijnych chcieć by negować ewolucję, to jednak bezsprzecznie ona istnieje i wręcz możemy zauważyć jej dalsze postępowanie. Jednym z takich objawów może być ciągle rosnąca populacja. O ile w latach 60. XX wieku za wysokiego uchodził mężczyzna mający 170 cm wzrostu o tyle w latach 80. XX wieku było to już w granicach 175-180 cm, natomiast obecnie coraz częściej mamy do czynienia z mężczyznami o wzroście 185-190 cm. Dokładnie to samo można zaobserwować wśród kobiet, które choć nadal są niższe od mężczyzn o około 10 cm, to jednak również są wyższe niż pokolenie wcześniejsze. Niedawno na łamach kroniki policyjnej pojawiła się informacja o zaginięciu 14-latki, gdzie pomijając niepokojące chwile jakie przeżywa rodzina zaskakiwać może opis – wzrost 173 cm! Przecież jest to dopiero nastolatka, która jeszcze z 10 cm urośnie a już w tym wieku dorównuje typowemu mężczyźnie w wieku średnim. Różnice te są tak mocno zauważalne, że wpisując w wyszukiwarkę podstawowe słowa otrzymujemy wiele odniesień. W jednym z linków można znaleźć porównanie w którym w 2001 roku przeciętny mężczyzna w Polsce miał wzrost 177 cm, natomiast 120 lat wcześniej był niższy o przeszło 12 cm, jednak według danych z 2008 roku jest to już 178 cm, czyli 1 cm w 7 lat. Jest to więc problem, którego nie uda się uniknąć.
Drzwi według starych norm powoli stają się sbyt małe nawet dla współczesnych kobiet. Fot. R. Piech
Jednak część z czytelników zapewne zapyta co ma wzrost przeciętnego obywatela do transportu kolejowego i dlaczego ten temat jest w ogóle poruszany. Otóż kwestia wzrostu i powiązaną z tym budową ciała ma olbrzymie znaczenie w transporcie pasażerskim. Bowiem aby tabor był ergonomiczny musi zostać zoptymalizowany pod 'wymiary’ pasażera, natomiast zmieniające się cechy społeczeństwa powinny odzwierciedlać odpowiednie dane w normach. W przeciwieństwie do taboru autobusowego, który zazwyczaj jest wymieniany po 15 latach eksploatacji, tabor kolejowy odznacza się znacznie dłuższym okresem eksploatacji. Już w podstawowych założeniach pociąg ma być eksploatowany przez 30 lat a zdarza się, że ten okres jest wydłużany nawet do 50 lat. Oznacza to, że składy EN57 były budowane z założeniem, że typowy mężczyzna ma około 169 cm wzrostu, natomiast obecnie (50 lat później) jest to już 179 cm. Idąc dalej tym tropem można przyjąć, że za 30 lat przeciętny wzrost mężczyzny będzie wynosił około 185 cm, jednak przeciętny wzrost nie rozwiązuje problemu, ponieważ w ostatnich lata obserwuje się coraz większe dysproporcje co oznacza, że w przeciągu najbliższych 30 lat istnieje duże prawdopodobieństwo, że wystąpi spora grupa osób przekraczających wysokość 2 metrów.
Wysokość pokładu w wagonie piętrowym powoli staje się ważnym problemem. Fot. R. Piech
Dane te z pozoru uspokajają, jednak w rzeczywistości mogą się okazać bardzo problematyczne. Przykładowo większość otworów drzwiowych w taborze ma wysokość w świetle 2 metry, więc jeżeli nic z tym parametrem nie zostanie zmienione okaże się, że coraz więcej osób będzie zmuszonych do schylania głowy podczas wejścia do pociągu. Innym problemem może okazać się wysokość pokładu, co jest częstym w przypadku przedsionków wejściowych. Jednak rosnąca populacja może się stać prawdziwym problemem przy konstruowaniu pociągów piętrowych. Z racji przyczyn technicznych typowa wysokość pokładu w wagonie piętrowym to obecnie około 195 cm, co jeszcze nie stanowi dużego problemu, jednak można zauważyć wzrastającą liczbę osób, dla których ta wysokość już przeszkadza i wymusza obniżanie głowy. Jeżeli tempo rośnięcia społeczeństwa się nie zmniejszy już za 15 lat większość pasażerów może mieć problemy przy korzystaniu z wagonów piętrowych, natomiast do 30 lat wagony piętrowe będą wycofywane ze szlaków, ponieważ ich gabaryty nie będą odpowiadały wzrostowi pasażerów. Obecnie takie stwierdzenie może się wydawać przesadzone, jednak owe 15 lat nie jest daleko, zwłaszcza dla taboru kolejowego. Co gorsza aktualne wymiary skrajni oraz możliwości jej podniesienia są minimalne i w bez diametralnych zmian w tym zakresie nie uda się nigdy osiągnąć pokładu większego niż 2 metry, co dla przyszłego społeczeństwa może być niewystarczające.
Odstępy między siedzeniami będą w najbliższym okresie zwiększane. Fot. R. Piech
Oczywiście wraz ze wzrostem wysokości pasażerów postępują również inne problemy i bynajmniej nie o rosnące rozmiary stanika chodzi. Im większy pasażer, tym większej przestrzeni na nogi potrzebuje, co już w Polsce niejednokrotnie było 'przerabiane’. Jeżeli odstępy między siedzeniami są zbyt małe jak dla współczesnego społeczeństwa, to na pewno będą zbyt małe dla przyszłego. Jednak tutaj zmiany można wprowadzić w prostszy sposób poprzez zwiększanie odstępu między siedzeniami. Owszem spadnie pojemność taboru ale będzie możliwość jego dalszej eksploatacji, w przeciwieństwie do wagonów piętrowych. Oczywiście im człowiek wyższy, tym jednocześnie szerszy, choć dodając do tego problem cywilizacji z nadwagą widać jasno konieczność wprowadzania zmian w tym zakresie. Jednak i tutaj tradycyjny układ 2+2 raczej będzie wystarczający nawet dla przyszłych populacji, natomiast zalety jakie daje polska skrajnia umożliwiają konstruowanie szerszego taboru, więc w tym zakresie możemy być spokojni. Natomiast ostatnim z problemów z rosnącym społeczeństwem jest fakt coraz większych dysproporcji między najwyższymi a najniższymi. Stwarza to duży problem, ponieważ to samo miejsce siedzące musi być dostosowane zarówno dla osób o wzroście 150 cm jak również 2 metry. Wysokość siedziska, jego długość, wysokość oparcia, pozycja okien czy półek bagażowych, to wszystko w niedalekiej przyszłości będzie wymagało gruntownego zredefiniowania. A póki co cieszmy się kursującymi jeszcze reliktami przeszłości, gdzie sufit za nisko, kolana wbite w siedzisko przed nami, podpórka lędźwiowa na wysokości kości ogonowej a zagłówek nieco wyżej niż końcówka szyi.