Poznań: Żywica wyciszy tory
Gdy przyjrzy się dokładniej konstrukcji 'pływających torów’ można zauważyć także podkładkę wyłożoną na całej ich długości. Podkładka ta eliminuje wibracje powstające podczas przejazdu pociągu. Układa się ją w korycie na samym początku montażu. Potem dopiero wkłada się szyny i zalewa syntetyczną żywicą z poliuretanu. Sam montaż jest prosty i krótki, trwa zwykle jedną dobę. – Wymaga to jednak personelu o dużym poziomie technicznym – ujawnia autor pomysłu Jan Lelonkiewicz z krakowskiej firmy Tines. – Bo jest wiele czynności, które muszą być bardzo precyzyjnie zrobione – zaznacza Jan Helak, inżynier z nadzorującego prace przedsiębiorstwa Jacobs.
Natomiast znacznie trudniejsze jest wylewanie żywicy, bo powinna ona schnąć w temperaturze wyższej niż plus 5 stopni Celsjusza. Teraz w Poznaniu jest jednak chłodniej, więc żeby zapewnić jej odpowiednią temperaturę, trzeba ją podgrzewać. Żywica w niższych temperaturach staje się bardzo gęsta a wtedy nie ma gwarancji, że wypełni wszystkie puste przestrzenie, dlatego musi mieć konsystencję bardziej płynną. Przez najbliższe kilkanaście dni na wiadukcie nad ul. Garbary będzie można zobaczyć specjalne namioty, które odgrodzą 'pływające tory’ od warunków zewnętrznych. – Dodatkowo im wyższa temperatura, tym żywica schnie szybciej – tłumaczy Lelonkiewicz. Po zalaniu konstrukcji żywica wypełni w zasadzie całe koryto torowiska, z którego wystawać będzie jedynie mała górna część fachowo zwana przez kolejarzy główką.
Jeśli przyjrzymy się całej konstrukcji jeszcze dokładniej, to da się zobaczyć poprowadzone wzdłuż szyn rury z tworzywa sztucznego. One też zostaną zatopione w żywicy. Spełnią podwójną rolę: posłużą do poprowadzenia różnego rodzaju kabli i zmniejszą zużycie żywicy, co powinno dać trochę oszczędności wykonawcy. Żywica jest bowiem bardzo droga. Wystarczy wspomnieć, że ta nowoczesna technologia wygłuszająca hałas i drgania kosztuje dwa razy więcej niż klasyczne ułożenie torów na podkładach.
Na razie 'pływające tory’ zakładane są na jednym wiadukcie. Po drugim, równoległym do niego, cały czas jeżdżą pociągi. Kiedy ruch zostanie przeniesiony na remontowany właśnie wiadukt, to prace nad wygłuszaniem hałasu rozpoczną się na drugim przęśle. Ale to już w przyszłym roku.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
’Pływające tory’ to nowa technologia zastosowana w Polsce po raz pierwszy na wiadukcie kolejowym. Podobną, ale nie taką samą metodę wykorzystano jedynie przy remoncie jednego z wiaduktów w Szopienicach na Górnym Śląsku. Dużo powszechniej stosuje się ją w centrach miast przy budowie torowisk tramwajowych. W Poznaniu można było zobaczyć podobne rozwiązanie podczas układania nowej trasy tramwajowej na Rataje.
O ile zmniejszy się hałas na wiadukcie nad Garbarami? Nawet o 15 decybeli. Pomiar zostanie wykonany dopiero po zmontowaniu 'pływających torów’. – Będziemy zadowoleni nawet wtedy, gdy poziom hałasu będzie mniejszy o 5 decybeli. W przypadku średnich częstotliwości, jakie tu się pojawiają, to bardzo dobrze odczuwalna zmiana – mówi Wojciech Krzewina, inspektor nadzoru.
’Pływające tory’ mają też być bezpieczniejsze od tradycyjnych. Gdyby z jakiegoś powodu szyna pękła, to zatopiona w mocnej elastycznej żywicy, nie ma możliwości przemieszczenia się. Dzięki temu pociąg jadący po torowisku nie wykolei się. Poza tym szyna może przetrwać w nienaruszonym stanie przez wiele lat bez naprawy. – Jednak z doświadczeń z Holandii wiemy, że przypadki uszkodzeń się nie zdarzają – zapewnia Lelonkiewicz. Także remont 'pływających torów’ nie jest zbyt trudny. Wycina się wtedy fragment uszkodzonej szyny, robiąc miejsce dla spawu i ponownie zalewa żywicą.