Poznań: Spóźnienia pociągów sięgnęły 200 minut
Rekord padł w środę wieczorem. Pociąg z Poznania do Grodziska dotarł ponad 200 minut po czasie –informuje Głos Wielkopolski! –To jest skandal. Za co my płacimy –oburzają się pasażerowie. Pociągi odjeżdżające ze stacji Poznań Główny godzinę po czasie, to już norma. Kolejarze tłumaczą się remontem, a lepiej nie będzie. Pociągi mają być kasowane. Zmiany i zamieszanie spowodowane są modernizacją torów i sieci trakcyjnej. Trasy w kierunku południowym z peronów pierwszego, drugiego i trzeciego są nieprzejezdne. Zatem pociągi przyjeżdżające z kierunku Zbąszynia, Grodziska, Leszna i Ostrowa kierowane są na pozostałe perony, stąd opóźnienia. Wykonawca musi ułożyć tymczasowe, tak zwane technologiczne tory. To jednak marne tłumaczenie dla pasażerów. Kto jest odpowiedzialny za tak wielkie opóźnienia? –To przyczyny niezależne od nas, ponieważ prace prowadzą Polskie Linie Kolejowe –odpowiada krótko Zbigniew Kryś, dyrektor Wielkopolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Poznaniu. –Rekordowe, środowe opóźnienia spowodowane były przełączaniem urządzeń sterowania ruchem pociągów –tłumaczy Roman Hajdrowski z poznańskiego oddziału PKP PLK. Co na to odpowiedzialny za reorganizację przewozów samorząd wojewódzki? –To jest niedopuszczalne. Pierwszy odruch, to nakładanie kar, do czego mamy prawo. Ale pasażer nie będzie miał z tego pożytku –nie kryje oburzenia Jerzy Kriger, dyrektor Departamentu Transportu Urzędu Marszałkowskiego. Jakie lekarstwo proponują urzędnicy z kolejarzami? Skasowanie od 16 października części pociągów. Wykonawcy robót nie pracują bowiem w weekendy, bo umowa przetargowa takiej opcji nie przewiduje. –Zamierzamy zmienić rozkład jazdy około dwustu pociągów –wyjaśnia Roman Hajdrowski z PKP PLK. –Na przykład zamiast trzech pociągów do Leszna odjeżdżających w krótkich odstępach czasu, wprowadzimy dwa z większą liczbą wagonów. W innych przypadkach przyspieszymy godziny odjazdów tak, aby pociągi mogły dotrzeć do celu na czas. W praktyce oznacza to, że pasażerowie zamiast pociągów co pół godziny, będą mieli połączenia co godzinę. –Musimy coś z tym zrobić. Rzeczywiście, część pociągów zostanie zawieszona. Ale pasażerowie nie powinni na tym ucierpieć, bo inne składy będą dłuższe –mówi Jerzy Kriger z Urzędu Marszałkowskiego.