Poznań: Są pieniądze na remonty linii kolejowych w Wielkopolsce
150 mln zł zarezerwował w budżecie Urząd Marszałkowski na generalne remonty kolejowych szlaków –dowiadujemy się z Gazety Wyborczej. Dzięki temu będzie się jeździło szybciej, zwłaszcza szynobusami. Pasażerowie nowoczesnych szynobusów narzekają, że pojazdy poruszają się wolno. Kolejarzy trapi to, że możliwości autobusów szynowych są niewykorzystane. Mogłyby jeździć z prędkością nawet 120 km/godz., ale stan torowisk im na to nie pozwala. Wielokrotnie muszą zwalniać nawet do 20 km/godz. Pierwsze zmiany na lepsze pojawią się już za dwa lata na trasie z Poznania do Wolsztyna. 75-kilometrowa linia została zbudowana w latach 1905-09 i była częścią żelaznego szlaku do Sulechowa. Wtedy powstał też wiadukt w Luboniu, który obecnie jest jednym z najbardziej niebezpiecznych elementów trasy. Największa prędkość, jaką można na niej osiągnąć, to 70 km/h, bo ostatni remont został przeprowadzony w latach 80. Torowisko jest w tak złym stanie, że na całej długości jest aż dziesięć ograniczeń prędkości. Na wiadukcie w Luboniu – warunkowo dopuszczonym do eksploatacji – nawet do 20 km/godz. Bez jego generalnego remontu linię trzeba byłoby zamknąć najpóźniej za trzy lata. Jednak pieniądze na rewitalizację znalazły się w budżecie województwa. Całość robót będzie kosztowała 40,5 mln zł. Modernizacja skróci czas jazdy do Grodziska Wlkp. o 13 minut, a do Wolsztyna – o 16 minut. Sprawi, że możliwości nowoczesnych szynobusów wreszcie zostaną w pełni wykorzystane. Wyremontowanych zostanie 11 rozjazdów, poznański wiadukt, wymienione podkłady, szyny, podsypka – prawie wszystko poza niektórymi urządzeniami sterowania ruchem. Dlaczego zostaną stare? Bo Urząd Marszałkowski oraz kolejarze z PKP Cargo i PLK chcą postawić na kolej parową. A do jej obsługi nie nadają się nowoczesne urządzenia. – Jeśli chcemy, żeby kolej parowa stała się wizytówką naszego regionu, to musimy umożliwić jej działanie – podkreśla Przemysław Smulski, członek Zarządu Województwa Wielkopolskiego. Pomysłodawcy idei stworzenia sieci połączeń parowych i wąskotorowych przytaczają przykład parowozów np. w Anglii, które wprawdzie jeżdżą, ale napędzane silnikami spalinowymi lub elektrycznymi, a dym z ich kotłów wydobywa się tylko dlatego, że w środku umieszczane są świece dymne. Tego 'oszustwa’ można i trzeba w Wielkopolsce uniknąć, tym bardziej że mamy jedyną czynną na świecie parowozownię, która może stać się centrum kolejowej atrakcji turystycznej w regionie. Gdzieś na trasie z Poznania do Wolsztyna mogłoby, według samorządowców, powstać muzeum parowozów. – Mamy czynną parowozownię, przydałoby się coś stałego, co można by zwiedzać – przyznaje Smulski. Kto wie, czy miejsce na takie muzeum nie znajdzie się np. w Rakoniewicach, które odzyskają niebawem połączenie kolejowe 'ze światem’, bo rozebrana kilkanaście lat temu linia wąskotorowej Śmigielskiej Kolei Dojazdowej zostanie do Rakoniewic odbudowana. – Dzięki temu możemy stworzyć markowy produkt turystyczny – twierdzi Jerzy Cieśla, burmistrz Śmigla. Z kolei uruchomienie linii kolejowej z Wolsztyna do Nowej Soli planuje wolsztyński magistrat. – Będą się na niej odbywały także przewozy parowozowe – przekonuje Andrzej Rogoziński, burmistrz Wolsztyna. Samorządowcy chcą też opiekować się wąskotorówkami w Środzie Wlkp., Gnieźnie, Wyrzysku oraz Krzywińską Koleją Drezynową. – Zainteresowanie parowozami i koleją w ogóle trzeba wykorzystać – zaznacza Ireneusz Wasilewski, dyrektor PKP Cargo w Poznaniu. W 2005 r. sprzedaż usług była rekordowa. Przejazdy wagonami retro ciągniętymi przez parowozy zamawiają głównie Niemcy i Anglicy, którzy czasem przez tydzień w ten sposób jeżdżą po naszym kraju. Duża w tym zasługa stowarzyszenia Wolsztyn Experience prowadzonego przez Anglika Howarda Jonesa. Szczegóły w Gazecie Wyborczej: http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,68586,3492130.html .