Poznań: Dramatyczna sytuacja pracowników ZNTK
– Gdyby nie pomogła mi rodzina, dzieci to bym się musiał się powiesić albo coś. Taka to jest tragedia. I nie tylko moja, ale też innych ludzi – otwarcie mówi Głosowi Wielkopolski Zdzisław Łączkowski, do niedawna zatrudniony w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Poznaniu. Pracownicy tej firmy od prawie dwóch lat nie otrzymują pensji.
Mimo wielu sądowych spraw oraz interwencji Państwowej Inspekcji Pracy nic nie wskazuje, aby w najbliższym czasie na ich kontach pojawiły się pieniądze. Załoga ZNTK czuje się opuszczona i oszukana nie tylko przez władze firmy, ale i państwo. Przy pierwszomajowym święcie pracy sprawdzamy jak radzą sobie robotnicy w tej trudnej sytuacji. Cały czas podskakuję na głos dzwonka do drzwi albo nawet telefonu. Nie odbieram, bo się boję. Mam zaległości w płatnościach, a pracodawca na to nie reaguje – przedstawia codzienne sprawy ludzi związanych z ZNTK Renata Ludek. – Wypadałoby nam po prostu iść na ulicę i żebrać. Ci, co mają współmałżonków , to może im się trochę lepiej żyje. Ja akurat jestem sama. Miałam już odcięty gaz, prąd, wpadłam w depresję. Nie myślałam, że czegoś takiego doczekam się w życiu – dodaje. Więcej.