Powódź komplikuje transport kolejowy

inforail
18.05.2010 13:54
Rok 2010 jeszcze nie dotarł do półmetka, a już po raz kolejny mamy do czynienia z paraliżem transportu kolejowego w Polsce. Pomijając mniejsze zatrzymania ruch kolejowy w Polsce stanął już na tydzień z powodu „ataku zimy”, teraz przyszła wiosna i pociągi stają w wyniku powodzi.
W poniedziałek według oficjalnego stanowiska PKP PLK około 100 km torów na południu Polski zostało wyłączonych z powodu powodzi. Słowo powódź najczęściej kojarzone jest z „wodą 100-lecia”, która spustoszyła Polskę w 1997 roku. Jednak w przeciągu ostatnich lat coraz większym problemem stają się lokalne powodzie, które występując w dużej liczbie potrafią skutecznie sparaliżować transport. Paradoksalnie kolej w warunkach powodzi jest zazwyczaj najbardziej sprawnym środkiem transportu. Dzieje się tak głównie za sprawą infrastruktury kolejowej, która była budowana z myślą o pojazdach z niezbyt dobrymi parametrami trakcyjnymi i wymagała znacznych inwestycji. W związku z tym linie kolejowe były bardzo często budowane na nasypach, które bardzo rzadko ulegają bezpośrednim zalaniom, co jest głównym problemem infrastruktury drogowej. Dlatego kolej może służyć do organizacji sprawnej komunikacji na czas powodzi, co miało miejsce przykładowo w Czechach w 1997 roku. Jednak woda okalająca torowiska ma negatywny wpływ na nasypy, które w efekcie działają często jak tama lub wał ochronny. Wówczas woda deszczowa szukając drogi ujścia podmywa skarpę, a niezauważenie tego procesu może doprowadzić do poważnego wypadku, ponieważ naruszona skarpa w wyniku przejazdu pociągu może się rozpaść. Czasami woda jest na tyle silna, iż wymywa w skarpie szeroką dziurę lub podmywa przyczółki mostowe. Powódź połączona z silnymi opadami i często nawet wiatrem prowadzi do zwiększonej liczby powalonych drzew, które także mogą zablokować ruch nie tylko kolejowy, lecz w przypadku pojazdu poruszającego się po szynach przeszkoda na drodze w postaci powalonego drzewa może skutecznie zatrzymać pociąg.
W poniedziałkowym komunikacie PKP PLK zostały wymienione linie z zawieszonym ruchem pociągów oraz przyczyny tego stanu. „W związku z intensywnymi opadami deszczu nastąpiły przerwy w komunikacji kolejowej na następujących odcinkach linii:
– Skawina –Sucha Beskidzka (linia Kraków –Zakopane, wprowadzono zastępczą komunikację autobusową na odcinku Skawina –Sucha Beskidzka),
– Maków Podhalański –Osielec (linia Kraków –Zakopane, ruch pociągów przywrócono o godz. 9.05),
– Gromnik –Bobowa (linia Tarnów –Nowy Sącz),
– Kamionka –Nowy Sącz (drzewa zatarasowały linię kolejową na skutek osunięcia skarpy, ruch został przywrócony o godz. 11.00),
– Skoczów –Pierściec (ruch przywrócony o godz. 10.40).
– od godz. 12.50 na skutek zalania torów nieprzejezdny jest odcinek Bialsko Biała –Oświęcim
Znaczne utrudnienia występują na odcinkach:
– Katowice Ligota –Katowice Brynów (linia Katowice –Bielsko Biała, objazd powodujący opóźnienia pociągów ok. 1 godziny),
– Bielsko Biała –Wisła Głębce (pociągi dojeżdżają tylko do stacji Wisła Uzdrowisko),
– Bielsko Biała –Bielsko Biała Lipnik (linia Bielsko Biała –Żywiec, podmycie mostu spowodowało kilkugodzinną przerwę w ruchu, ruch przywrócony o godz. 10.00).
Całkowita przerwa w kursowaniu pociągów trwa na odcinkach: Skawina –Sucha Beskidzka, Tarnów –Bobowa i Wisła Uzdrowisko –Wisła Głębce. Na pozostałych odcinkach ruch został przywrócony.”
Rzeka wystąpiła z koryta.
 
Komunikat z wtorku mówi o następujących komplikacjach: „W dniu dzisiejszym występują następujące przerwy w ruchu pociągów związane z ulewnymi deszczami na południu Polski:
– Oświęcim –Brzeszcze Jawiszowice (linia Oświęcim –Czechowice Dziedzice),
– Bobowa –Zaborowice (linia Tarnów –Nowy Sącz),
– Skawce –Sucha Beskidzka (linia Kraków –Zakopane, na odcinku Skawina –Sucha Beskidzka kursuje zastępcza komunikacja autobusowa),
– Czechowice Dziedzice –Most Wisła (linia Bielsko Biała –Katowice, pociągi jada objazdem przez Zabrzeg Czarnolesie),
– Pszczyna –Radostowice (linia Pszczyna –Żory),
– Bielsko Biała –Jaworze (linia B. Biała –Skoczów),
– Sumina –Rydułtowy (linia Rybnik Towarowy –Sumina),
– stacja Olza (wysoki stan wody na Odrze, zamknięty most),
– Łaziska –Tychy (linia Tychy –Orzesze Jaśkowice).
– Katowice Ligota –Katowice Zatorze (pociągi jadą objazdem przez Panewnik – Radowszowy).
Na wielu odcinkach ruch odbywa się po jednym torze lub ze zmniejszoną prędkością. Służby techniczne są przygotowane do napraw uszkodzonych odcinków niezwłocznie po opadnięciu wód. Na wielu odcinkach ruch został już przywrócony.”
 
Jak widać w stosunku do problemów występujących w ruchu drogowym, ruch pociągów, choć z utrudnieniami prowadzony jest w miarę możliwości normalnie. Także przyczyny wstrzymania ruchu pociągów są zazwyczaj związane pośrednio z powodzią, natomiast w małym stopniu mamy do czynienia z faktycznym bezpośrednim zalaniem torów. Bardzo wymownym jest przykład zalanie torów w Katowicach między przystankiem Brynów a stacją kolejową Ligota. Odcinek ten stanowi część międzynarodowej magistrali E-65 z Gdańska i Warszawy przez Katowice do stacji granicznych Zebrzydowice (z Czechami) oraz Zwardoń (ze Słowacją). W związku z tym można by oczekiwać, iż będzie utrzymywany na najwyższym poziomie. Niestety odcinek, który został zalany jest miejscem występowania częstych podtopień, nawet bez większych opadów deszczu. Problem polega na fakcie, iż odcinek ten znajduje się w obszarze szkód górniczych, które powodują permanentne zapadanie się torowiska wraz z infrastrukturą towarzyszącą, w tym tą służącą odwodnieniu torowiska. Niestety na przestrzeni dziejów nigdy ten odcinek nie był właściwie wykonany, czego efekty są odczuwalne obecnie. W wyniku zalania główki szyny w obu torach szlakowych konieczne stało się prowadzenie pociągów dosyć skomplikowanym objazdem po bocznych torach towarowych, które są w typowo „śląskim”stadium degradacji. Efektem takiego objazdu są opóźnienia rzędu jednej godziny, które choć częściowo są uzasadnione warunkami pogodowymi, to jednak zarządca infrastruktury nie jest tutaj pozbawiony winy.
Powódź była również przyczyną groźnego wypadku, jaki miał miejsce w niedzielę około godziny 20-tej między Gliwicami a Zabrzem. Z bliżej niewyjaśnionych przyczyn na drezynę z ekipą remontową najechał pociąg osobowy zestawiony z EN71. W momencie wypadku pracownicy usuwali właśnie efekty powodzi i znajdowali się poza pojazdem, natomiast prowadzący drezynę zdążył wyskoczyć, dzięki czemu nie było ofiar śmiertelnych, a jedynie ranni. Jednak mimo wszystko wypadek doprowadził do zablokowania jednego toru na tym ważnym szlaku kolejowym.
Według prognoz synoptyków deszcze mają się utrzymywać jeszcze przez prawie dwa tygodnie, stąd można usłyszeć głosy iż grozi kolejna powódź na skalę tej z 1997 roku. W prognozach możemy również przeczytać, iż opady przemieszczają się ze wschodu na zachód, co może oznaczać, iż powodzie i związane z nimi problemy mogą wystąpić również w Sudetach, a fala powodziowa może ponownie spustoszyć Polskę.