Pospieszna likwidacja
–To niczym nie potwierdzone spekulacje –tak Czesław Warsewicz, prezes PKP Intercity [artykuł został opublikowany w Z Biegiem Szyn tuż przed zmianą na stanowisku Prezesa PKP IC –przyp. red.], reaguje na zarzuty, że po przejęciu w grudniu 2008 r. przez jego spółkę połączeń pospiesznych będą one teraz stopniowo likwidowane, aby przestały podbierać pasażerów drogim pociągom ekspresowym, oraz wycofywane z uboższych regionów, których obsługą PKP Intercity nie jest zainteresowane. Tymczasem pod wodzą Warsewicza już przeprowadzane są pierwsze cięcia w ofercie połączeń pospiesznych, które tylko potwierdzają te „niczym nie potwierdzone spekulacje”.
Zasady grudniowego przejścia połączeń pospiesznych ze spółki PKP Przewozy Regionalne do PKP Intercity do ostatnich chwil pozostały kompletnie niejasne. Jeszcze w drugiej połowie listopada przedstawiciele kolei nie potrafili udzielić informacji o nadchodzących zmianach w rozkładach jazdy. Tak było 19 listopada: –Zawcześnie jest, by teraz mówić o szczegółach połączeń pospiesznych –na łamach rzeszowskich „Nowin”stwierdziła Adrianna Chibowska, rzecznik prasowy PKP Intercity. Zaledwie tydzień przed przekazaniem ruchu pospiesznego wciąż nie ujawniano żadnych informacji o przyszłych zasadach wzajemnego honorowania biletów przez obydwie spółki. Tak było 24 listopada: –Na razie trwają pewne prace koncepcyjne i rozmowy pomiędzy spółkami, więc na wypowiadanie się o szczegółach jest za wcześnie –tylko tyle miał do powiedzenia na ten temat Robert Nowakowski, członek zarządu spółki PKP Przewozy Regionalne ds. handlowych, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Miliard na wagony
1 grudnia 2008 r. doszło do oficjalnego przekazania spółce PKP Intercity 381 połączeń pospiesznych, wraz z obsługującymi je pracownikami oraz taborem –przewoźnik zwiększył zatrudnienie o 3,5 tys. osób oraz wzbogacił się o 1908 wagonów pasażerskich. PKP Intercity, przejmując pociągi pospieszne, otrzymało jeszcze coś więcej –200 mln zł corocznej dotacji Ministerstwa Infrastruktury do przewozów międzywojewódzkich. Ruch pospieszny to potężny segment rynku kolejowego, obsługujący nie tylko największe aglomeracje, ale również docierający do byłych miast wojewódzkich czy peryferyjnych regionów. Właśnie dzięki temu szerokiemu zasięgowi, w 2007 r. z pociągów pospiesznych skorzystały 44 mln podróżnych, czyli niemal cztery razy więcej niż ze wszystkich pociągów spółki PKP Intercity, które w 2007 r. przewiozły 11,6 mln pasażerów. PKP Intercity deklaruje, że w modernizację taboru do obsługi pociągów pospiesznych, przejętego od spółki PKP Przewozy Regionalne, do 2013 r. zainwestuje 1 mld zł. Pytanie tylko, czy w 2013 r. połączenia pospieszne w ogóle jeszcze będą funkcjonować. Bowiem już pierwsza zmiana rozkładu jazdy po przejęciu połączeń pospiesznych przez PKP Intercity została wykorzystana do przeprowadzenia cięć w sieci tych połączeń.
Po godz. 15.00 tylko ekspresy i intercity
W wielu relacjach pory odjazdu ostatnich wieczornych pociągów pospiesznych zostały przesunięte na wcześniejsze godziny. Ostatni pociąg do Białegostoku do 13 grudnia 2008 r. odjeżdżał z Warszawy o godz. 20.20, od 14 grudnia 2008 r. o godz. 19.25. Ostatni pociąg do Lublina odjeżdżał ze stolicy o godz. 21.15, dziś wyrusza aż dwie godziny wcześniej, bo już o godz. 19.15. Od grudnia 2008 r. pociągi pospieszne wcześniej kończą kursowanie przede wszystkim jednak w tych relacjach, które są konkurencyjne wobec znacznie droższych pociągów objętych rezerwacją miejsc. Pora odjazdu pociągu „Ustronie”, ostatniego połączenia pospiesznego z Krakowa do Warszawy, została przesunięta z godz. 18.12 na godz. 17.10. „Zamenhof”, ostatni pospieszny z Katowic do Warszawy odjeżdżał o godz. 15.50, a dziś rusza już o godz. 14.47. Oznacza to, że po 17.00 (w przypadku Krakowa) i już po 15.00 (w przypadku Katowic) pasażerowie, chcący jeszcze tego samego dnia dojechać do Warszawy, skazywani są na ekspresy i składy intercity, którymi przejazd kosztuje przeciętnie dwa razy więcej niż pociągami pospiesznymi.
Odcinanie Polski Wschodniej
Już pierwsze decyzje wskazują na to, że PKP Intercity zamierza się wycofywać z obsługi biedniejszych regionów. Przede wszystkim z Polski Wschodniej, gdzie już rozpoczęło się stopniowe pogarszanie oferty pociągów pospiesznych. Ostatni pociąg z Zamościa w kierunku Lublina i Warszawy, który do 13 grudnia 2008 r. wyruszał o godz. 16.22, obecnie odjeżdża już o godz. 13.36. Po tej godzinie z Zamościa –66-tysięcznego byłego miasta wojewódzkiego –nie odjeżdża żaden pociąg! Suwałki w rozkładzie jazdy 2007/2008 obsługiwane były przez cztery całoroczne pociągi pospieszne i dodatkowo dwa kursujące w sezonie letnim. W obecnie obowiązującym rozkładzie jazdy 2008/2009 do Suwałk docierają już tylko trzy pociągi całoroczne i jedno połączenie sezonowe –dla Suwalszczyzny przejęcie pociągów pospiesznych przez PKP Intercity skończyło się więc zmniejszeniem liczby połączeń z Białymstokiem, Olsztynem, Warszawą i Wrocławiem oraz całkowitą likwidacją pociągów do Trójmiasta, Szczecina i Łodzi. Z kolei Rzeszów, stolica województwa podkarpackiego, stracił całoroczne połączenie pospieszne z Warszawą –kursowanie nocnego pociągu „Wisłok”w nowym rozkładzie jazdy zostało ograniczone jedynie do wakacji. Oznacza to, że przez całą resztę roku bezpośrednie połączenie między Rzeszowem a Warszawą zapewniają wyłącznie ekspresy „Pieniny”i „Małopolska”.
Tych stacji nie obsługujemy
Na trasach kilkunastu pociągów pospiesznych –po grudniowym przejęciu ich przez PKP Intercity –zlikwidowano część postojów. Z dnia na dzień dostęp do sieci pociągów dalekobieżnych straciły: Nowy Dwór Mazowiecki, Gryfino, Biskupiec Reszelski, Oleszyce, Chojna, Czerwonka, Raczki, Zaklików oraz brama do Biebrzańskiego Parku Narodowego –Osowiec. W kolejnych miejscowościach liczbę postojów pociągów pospiesznych drastycznie ograniczono. W Kowalewie Pomorskim i w Małdytach w ramach rozkładu jazdy 2007/2008 dziennie zatrzymywało się kilka pociągów pospiesznych –dziś obydwie miejscowości zostały z tylko jednym połączeniem dalekobieżnym na dobę. Znacznie pogorszono możliwość dojazdu pociągami pospiesznymi do miejscowości turystycznych na Warmii i Mazurach. Stare Jabłonki, które jeszcze w poprzednim rozkładzie jazdy obsługiwane były przez kilka pociągów pospiesznych dziennie, obecnie zostały z zaledwie jednym pociągiem nocnym, kursującym wyłącznie w wakacje. Całoroczne pociągi pospieszne przestały również zatrzymywać się w położonych w Krainie Wielkich Jezior Wydminach oraz Starych Juchach –na obydwu tych stacjach postoje zachowały jedynie letnie pociągi sezonowe. Doprowadzono więc do nielogicznej sytuacji, że turyści do opisanych powyżej trzech letniskowych miejscowości na Warmii i Mazurach będą mogli dojechać wyłącznie pociągami sezonowymi, a całorocznymi –choćby i nawet w środku lata –już nie.
Wygaszanie popytu
Wycofany został jedyny pociąg pospieszny kursujący linią Goleniów –Kołobrzeg, który w sezonie letnim zapewniał bezpośrednie połączenie Wrocławia i Poznania z zachodniopomorskimi miastami: Nowogardem, Płotami, Gryficami i Trzebiatowem –są to zatem kolejne miejscowości, które straciły dostęp do pociągów dalekobieżnych. Jeżeli nawet po przejęciu ruchu pospiesznego przez PKP Intercity w ofercie pojawiły się nieliczne nowe odcinki z ruchem dalekobieżnym, to rozkład jazdy został na nich ułożony tak, jakby celowo miał zniechęcać pasażerów do podróży koleją. Nowe połączenie Kłodzka z Warszawą przez Nysę i Opole w ferie, wakacje i długie weekendy realizowane jest pociągiem pospiesznym „Oleńka”. Problem w tym, że pociąg traci prawie godzinę na bezczynny postój w środku trasy –na stacji Opole Główne od godz. 15.18 do godz. 16.07.
Wczoraj pospieszny, dziś tylko eurocity
Z pociągami pospiesznymi już musieli się pożegnać pasażerowie z lubuskiego odcinka magistrali E20 biegnącej do granicy polsko-niemieckiej. Zlikwidowana została grupa wagonów z Gdyni do Frankfurtu nad Odrą w pociągu pospiesznym „Bachus”, natomiast w pociągu pospiesznym relacji Berlin –Moskwa przestał kursować wagon z miejscami siedzącymi dołączany na czas przejazdu przez Polskę –pociąg ten stał się więc niedostępny w komunikacji krajowej. W efekcie jedyne pociągi dalekobieżne, jakie pozostawiono na lubuskim odcinku magistrali E20, to drogie pociągi eurocity „Berlin-Warszawa-Express”. A pomyśleć, że zaledwie miesiąc temu Czesław Warsewicz, prezes PKP Intercity, przekonywał w wywiadzie dla tygodnika „Newsweek”, że jego spółka nie przejmuje pociągów pospiesznych po to, by je likwidować i skazywać klientów kolei na najdroższe połączenia: –Być może dzięki temu, że zamiast dwóch pociągów uruchomimy jeden, będzie możliwe obniżenie niektórych cen. Jak na razie jednak likwidowane są połączenia pospieszne, podczas gdy znacznie droższe pociągi ekspresowe, intercity oraz eurocity dziwnym trafem zostają w rozkładzie jazdy.