Połączenie Newagu i PESY?
Brzmi taknieprawdopodobnie, że aż trudno w to uwierzyć. A jednak pojawił się pomysłpołączenia PESY i Newagu. Tomasz Zaboklicki, szef bydgoskiej firmy przyznaje nałamach Gazety Wyborczej, że i dla PESY, ale też dla polskiej gospodarkipołączenie byłoby najlepszym rozwiązaniem?
Trudno nam jednak uwierzyć w to, że do połączenia firmdojdzie. Scenariusz ten jest raczej mało prawdopodobny, mimo trwającej już odjakiegoś czasu walki o rynek. Nie tylko polski. Być może temat wróci wprzyszłości, kiedy to skończą się zamówienia unijne.
Co więcej przejęciem Newagu mogą być zainteresowane równieżinne koncerny. Już jakiś czas temu pojawiły się informacje, że może to byćSiemens. Plotka? Być może, w każdej jednak plotce podobno jest ziarenko prawdy.Newag współpracował też ze Stadlerem, próbował z Bombardierem. PESA budowała iprodukowała sama. Dużo zależeć będzie od właściciela Newagu. Zbigniew Jakubasna łamach Gazety Wyborczej mówi, że wojna cenowa między firmami jestbezsensowna. Choć korzystają na niej zamawiający, to obaj producenci tracą. Nakażdym zamówieniu zarabiamy, ale nie tak jak na europejskim rynku zachodnikonkurenci. Z drugiej jednak strony, jak pamiętamy z przeszłości, kilkakrotniejuż pojawiały się pogłoski o możliwości sprzedania przez Jakubasa Newagu.
Gazeta Wyborcza twierdzi, że jedynym sposobem na przetrwanieobu firm mogłaby być fuzja. Ich działalność jest podobna, obie produkująpociągi spalinowe i elektryczne oraz lokomotywy, przy czym te ostatnie tozdecydowanie specjalność Newagu. Z kolei PESA to lider w produkcji tramwajów,których Newag w portfolio prawie nie ma. Ale zaznaczmy, że PESA też sprzedała swoje Gamy m.in.dla PKP Intercity i Kolei Mazowieckich. Lokomotywy Newagu kupują dotychczas wyłącznieprywatni przewoźnicy towarowi. Firma z Nowego Sącza startowała natomiast w przetargu PKP CARGO. Ostatecznie wygrał Siemens. W ofercie firmy z Bydgoszczy jest też ezt dlaruchu dalekobieżnego, którego w swojej ofercie nie ma Newag. Firma z NowegoSącza współpracowała jedynie ze Stadlerem przy budowie Flirtów3. Jeżelipopatrzymy na rynek tramwajowy to tu Newag nie stanowi żadnej konkurencji dlaPESY. Tak naprawdę gra toczy się o rynek ezt-ów i to tych regionalnych. To, jakna razie najpopularniejsze jednostki kupowane przez polskich przewoźników. I towłaśnie w tym segmencie toczy się swoista wojna cenowa, do której nieśmiałopróbuje dołączyć Stadler. Jak pokazują jednak ostatnie przetargi ceną nie jestw stanie zagrozić ani PESIE ani Newagowi.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Czy połączenie PESY i Newagu jest możliwe? I czy będzie sięto opłacać producentom? Pytania te pozostawiamy otwarte. Cały tekst z GazetyWyborczej znajdziecie w poniższym linku.
„