Niemcy nie odwrócą się od kolei magnetycznej
Mimo tragicznego wypadku wykorzystującego lewitację magnetyczną niemieckiego superszybkiego pociągu Transrapid, dwie trzecie Niemców uważa go przyszłościowy środek transportu – głoszą opublikowane w środę wyniki ankiety. W sondażu, przeprowadzonym przez instytut badania opinii publicznej Forsa na zlecenie telewizji informacyjnej n-tv, 66 procent respondentów wyraziło przekonanie, że Transrapid awansuje do roli powszechnego środka transportu. W dawnej NRD pogląd taki reprezentuje 70 proc. mieszkańców, zaś w zachodniej części Niemiec 65 procent. Odsetek osób przekonanych o nieuchronnym fiasku Transrapidu wynosi w skali całych Niemiec 29 procent. W ubiegły piątek na doświadczalnym estakadowym torze Transrapidu koło miejscowości Lathen w pobliżu granicy z Holandią pociąg z pasażerami uderzył przy prędkości 170 kilometrów na godzinę w stojący wagon serwisowy. Wypadek został spowodowany 'ludzkim zaniedbaniem’ – podała prokuratura w Osnabrueck. W pociągu znajdowały się 33 osoby, a w wagonie serwisowym – dwie. Większość osób jechała w przedniej części pociągu, a ta została niemal zmiażdżona. 23 osoby zginęły. 10 osób odwieziono do szpitala. Na trasie testowej długości 31,5 kilometra, znajdującej się w Dolnej Saksonii, Transrapid, zbudowany przez konsorcjum Siemens- ThyssenKrupp, porusza się z prędkością do 450 km na godzinę. Na wiadomość o wypadku minister transportu Niemiec Wolfgang Tiefensee postanowił przerwać wizytę w Chinach i jak najszybciej wracać do kraju. Tiefensee prowadził akurat rozmowy z chińskim ministrem kolei Liu Zhijunem. Jedyna na świecie komercyjna linia pociągu Transrapid znajduje się w Szanghaju. Ma 30 kilometrów długości i łączy miasto z nowym międzynarodowym portem lotniczym. 11 sierpnia jeden z wagonów zapalił się tam na dworcu, ale pasażerowie bezpiecznie opuścili pociąg. Rozważane jest połączenie Transrapid między Monachium, a tamtejszym portem lotniczym. Wypadek nastąpił w momencie, gdy nasiliły się publiczne debaty na temat przyszłości Transrapidu. Przeciwnicy wprowadzenia go do powszechnej eksploatacji wskazują przede wszystkim na wysokie koszty budowy infrastruktury torowej, wymagające zaangażowania funduszy publicznych.