Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Niech tylko Elf spróbuje być szybszy od Pendolino!

inforail
26.11.2013 12:37
Nasz wczorajszy tekst dotyczący porównania przyspieszenia Elfa i Pendolino wywołał trochę emocji, nie zawsze pozytywnych, dlatego też postanowiliśmy pociągnąć dalej ten wątek, mając świadomość, że chodzimy po dość grząskim gruncie. Okazuje się, że kiedyś wszyscy byliśmy specjalistami od prowadzenia reprezentacji narodowej, ale po tym, jak osiągnęła ona dno, staliśmy się specjalistami od Pendolino. Po pierwsze i na samym wstępie z całą stanowczością musimy stwierdzić, iż nie jesteśmy gorliwymi przeciwnikami zakupu Pendolino przez PKP Intercity, przyjmujemy taką decyzję przewoźnika z dobrodziejstwem inwentarza i co nieraz już udowodniliśmy potrafimy dostrzec też nieliczne, ale jednak, jego plusy. Rzeczywiście stało się, składy zostały już zakupione i teraz projekt ten trzeba doprowadzić do końca. Nie jesteśmy też portalem wchodzącym w skład grupy PKP i nie musimy być piewcami sukcesu tego kontraktu, tym bardziej, i tu patrząc na komentarze to nie tylko nasze zdanie, takiego sukcesu nie ma. Powołując się dalej na komentarze należy chyba jednak dyskutować o przeszłości, aby uniknąć błędów w przyszłości. Takim błędem byłby kolejny przetarg na zakup składów o standardzie Pendoliono. Na szczęście sam przewoźnik opamiętał się i przeprowadził zamówienia na zakup składów nieco bardziej pasujących do polskich warunków, a więc ezt-ów o podwyższonym standardzie. Już dziś wiemy, że część z nich dostarczonych zostanie przez konsorcjum Stadler –Newag. I bardzo dobrze, pociągi te powstaną w dwóch dobrze rokujących zakładach. Drugi przetarg jest w toku. I chwała za to PKP Intercity, że przeprowadza zdecydowanie proces wymiany taboru, poprzez zakup nowych jednostek, a także remonty wagonów i lokomotyw na bardzo dużą skalę. To przecież największa modernizacja taboru w historii polskiej kolei i jesteśmy ostatnimi osobami, które podważyłyby celowość prowadzenia takich działań. Zarzucanie nam nienawiść do Pendolino jest po prostu śmieszne i dalece odbiegające od rzeczywistości. A ta jest taka, że za włoskie składy PKP Intercity zapłaciły prawie dwa razy więcej niż za ezt-y. Zdajemy sobie też sprawę z tego, że nie było to dokładnie dwa razy a prawie dwa razy więcej, co też nie zmienia faktu, iż zakup najpierw ezt-ów, a potem dopiero ewentualnie pociągów z kategorii tych szybkich wszystkim wyszedłby na dobre. Bo skorzystaliby pasażerowie przywołanych w komentarzach miast: Białystok, Lublin, Olsztyn, a pewnie i nie tylko, skorzystaliby producenci z Polski, którzy spokojnie mogliby przygotować oferty na dostawę szybkich pociągów, skorzystałby być może także przewoźnik, który być może zapłaciłby za te składy mniej. Czy nie można było najpierw spokojnie dokończyć remontu kluczowych linii kolejowych w Polsce: Gdańsk –Warszawa –Kraków/Katowice. Dziś na kilku odcinkach trwają tam prace i mimo iż prawdopodobieństwo ich zakończenia do grudnia 2014 roku jest spore, pewności nie ma żadnej. Oczywiście dla niektórych jest to bicie piany i naginanie prawdy. Może i tak, każdy ma prawo do własnego zdania. Tym nie mniej wprowadzenie do ruchu pociągów kategorii EIC Premium podniesie do góry ceny biletów, nie wierzymy w to, że Pendolino będzie można pojechać za tyle, ile dziś kosztuje bilet na TLK. Proponujemy zatem tym którzy dziś krzyczą o biciu piany i naginaniu prawdy, aby porozmawiali z pasażerami, którzy wybierając TLK będą jechać z Katowic do Warszawy przez Częstochowę a z Gdańska do stolicy przez Toruń. Dla przykładu. Już dziś EIC z Katowic kosztuje 127 zł, TLK (przez Częstochowę) 60 zł. Empirycznie sprawdziliśmy, są tacy, którzy wybierają TLK, nie mając innego wyjścia, nie mając też pieniędzy. Wafel i woda za 67 zł to dla wielu jeszcze za drogo! Prawdą jest być może też to, że Pendolino za kilka lat będzie „śmigać 200 km/h i będą myśleli już nad większymi prędkościami”. Tyle, że o zakupie pociągów tej klasy też można było pomyśleć za kilka lat. Czeski przykład pokazuje dobitnie, że tam też myśli się już klika lat o wyższych prędkościach, a Pendolino świecą pustkami. W przeciwieństwie do LEOExpressów, których, tak na rych to też pewnie powód do bicia piany.