LEO Express jednak w Polsce w przyszłym roku?
LEO Express nie odpuszcza. Już w przyszłym roku czarne pociągi czeskiego przewoźnika mają jeździć z Warszawy do Poznania, a potem do Katowic i Krakowa. Swoista konkurencja dla Pendolino? Jak zapowiada ich właściciel LeošNovotny cały czas trwają negocjacje z potencjalnymi partnerami, którzy mogliby zająć się obsługą tych połączeń. Dajemy 85% wkładu w projekt i dostarczamy pociągi –zapowiada Novotny. Oczekujemy kontaktów na lokalnym rynku i pozostałych funduszy. Nawet jeśli w Polsce się to nie uda w przyszłym roku, głównie, jak mówi właściciel LEO Expressu przez przepisy i stosujących je urzędników, on i tak nie odpuści tego rynku i będzie walczył o niego dalej. Aż do skutku. Przypomnijmy, że próby uruchomienia połączeń w Polsce są podejmowane przez Novotnego już od dwóch lat. Na razie są nieskuteczne. Dodajmy też, że przewoźnik chciał współpracować z Dolnośląskimi Liniami Autobusowymi. Ta ostatnia firma jest nadal wymieniana w gronie potencjalnych kooperatorów, ale mówi się, że w grę wchodzą także inni. Jacy? Na razie to tajemnica, podobnie jak konkretny termin wejścia na polski rynek. Novotny mówi o 2015 roku, nie precyzuje jednak o jaki miesiąc chodzi. Równie dobrze może to być czerwiec, jak i grudzień.
Na rozwój połączeń, także tych w Polsce, mają zostać przeznaczone pieniądze od strategicznego, ale i tajemniczego inwestora. Podobno jest już taki i chce wejść w interes. Tak przynajmniej mówi Novotny. Dzięki jego pozyskaniu plany rozwoju siatki połączeń LEO Expressu nie kończą się na naszym kraju. Novotny myśli także o Słowacji (to perspektywa roku przyszłego), ale także chce jeździć w Rumunii, na Węgrzech i w krajach nadbałtyckich (w dalszej perspektywie). Czy myślenie przeobrazi się w czyny, na dzień dzisiejszy trudno przewidzieć, jak wspomnieliśmy, myślenie o Polsce trwa już od dwóch lat. Więcej. Na razie LEO Express ma kłopoty finansowe w Czechach, straty w 2013 roku sięgnęły 159 mln koron, podczas gdy w 2012 roku kształtowały się na poziomie 85,6 mln koron. Przewoźnik także, zamiast skupiać się na poprawianiu oferty przewozowej wdaje się w swoistą wojnę cenową z Ceskimi Drahami, zarzucając narodowemu przewoźnikowi stosowanie nieuczciwych praktyk i bezprawne obniżanie cen biletów. Z jednej strony to dobrze, konkurencja może być korzystna dla pasażera, z drugiej jednak może budzić niezdrowe emocje w stosunku do kolei. Na razie głównym profilem działalności LEO Expressu jest trasa Praga –Ostrava. Od grudnia Flirty mają jeździć do Koszyc. Czy pojadą dalej, do Warszawy? Przekonamy się za rok, a może trochę wcześniej.