Kwidzyn: Za miesiąc koleją do Torunia dojedziemy z przesiadką

inforail
21.11.2007 08:11

Od wielu lat ze stacji Kwidzyn odjeżdża coraz mniej pociągów, a 9 grudnia zniknie bezpośrednie połączenie kolejowe do Torunia. W dodatku pasażerowie wciąż będą skazani na usługi PKP, bo prywatny przewoźnik, który miał przejąć część połączeń na razie będzie kursował po torach województwa pomorskiego. Pasażerowie kolei państwowych w ciągu ostatnich lat dostali wiele powodów, by zrezygnować z tego środka lokomocji. Najpierw Kwidzyn został pozbawiony połączenia kolejowego z Prabutami, a w następnych latach PKP tłumacząc się względami ekonomicznymi systematycznie zmniejszało liczbę połączeń na pozostałych trasach, w kierunku Torunia i Gdańska. Potem z rozkładu zniknął bezpośredni pociąg do Gdańska, a 9 grudnia to samo stanie się z bezpośrednim połączeniem do Torunia. To jest już przesądzone, choć wokół całej sprawy pojawiło się wiele znaków zapytania.
Piotr Kazimierowski, kwidzynianin, analityk rynku kolejowego, przyznaje, że słyszał przynajmniej cztery wersje na temat tego, co wydarzy się po 9 grudnia.
– Jeden ze scenariuszy zakłada, że w ogóle nie będzie połączeń kolejowych na trasie Kwidzyn-Toruń, inny, że od grudnia na tej trasie ma zostać wprowadzona komunikacja zastępcza, bo tory za Gardeją w kierunku Grudziądza wymagają natychmiastowego remontu, jeszcze inny, że do Grudziądza będziemy jeździć pociągami PKP Przewozy Regionalne i tam przesiadać się będziemy do szynobusów prywatnego przewoźnika – mówi Piotr Kazimierowski. I dodaje: – Pomysł z zamknięciem tej trasy na czas remontu nie byłby taki zły. Na odcinku Rogóźno Pomorskie – Grudziądz Owczarki pociąg jedzie z prędkością 10 km na godz., bo szyny są w fatalnym stanie. Dla porównania, od Kwidzyna do Gardei ten sam pociąg jedzie 80 km na godz.
O planach likwidacji bezpośredniego połączenie do Torunia nie wiedziała Barbara Wilk-Malinowska, radna, która wielokrotnie interweniowała w sprawach związanych z przewozami kolejowymi.
– A to mnie pan zaskoczył – przyznała. – Wprawdzie, gdy dwa tygodnie temu jechałam pociągiem do Torunia, to w trakcie podróży spisywano dane ze wszystkich biletów, ale nikt nie chciał mi powiedzieć czemu ma to służyć. Wilk-Malinowska nie raz zgłaszała zastrzeżenia do działań Polskich Kolei Państwowych więc nic jej w tym temacie zaskoczyć. Opowiedziała nam nawet o tym, że pociąg jadący z Kwidzyna do Grudziądza musi się przebijać przez ścianę roślinności okalającej tory.
– Pociąg zwalnia, rośliny biją gałęziami o szyby, a gdy okna są otwarte wciskają się do wagonów. To zrobiło na mnie tak duże wrażenie, że w kolejną podróż postanowiłam zabrać wnuczkę – śmieje się Barbara Wilk-Malinowska.
Tak naprawdę takie opowieści śmieszą jednak coraz mniej i dlatego nie tylko radna z Kwidzyna jest zdania, że sytuację na rynku przewozów kolejowych może poprawić jedynie pojawienie się prywatnych przewoźników. Już 9 grudnia na torach województwa kujawsko-pomorskiego pojawią się pociągi firmy PCC Rail Arriva. Miały one również obsługiwać trasę Grudziądz-Malbork, ale negocjacje, jakie prowadzono w tej sprawie z PKP i Urzędem Marszałkowskim Województwa Pomorskiego zakończyły się fiaskiem – linie te nadal ma obsługiwać PKP Przewozy Regionalne.
– Potwierdzam, że nadal będziemy jeździć na tej trasie, ale tylko do Grudziądza. Natomiast o tym jak ta komunikacja będzie wyglądała na odcinku od Grudziądza do Torunia samodzielnie zadecyduje Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego – mówi Leszek Romanowski, rzecznik prasowy Pomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP.
W całej sprawie najwięcej powodów do zadowolenia ma kwidzyński PKS, który jest gotowy, by ewentualnie przejąć klientów PKP. – Zostaliśmy już nieoficjalnie poproszeni o przygotowanie planu połączeń na wspomnianej trasie i jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy przygotowani do tego przedsięwzięcia – mówi Tomasz Pisarek, kierownik działu przewozów pasażerskich w kwidzyńskim PKS-ie.