Kraków: 160 Lat kolei w Krakowie
13 października 1847r. o godz. 9.30 wyruszył z Krakowa do Mysłowic pierwszy pociąg. W 160 rocznicę tego wydarzenia z Krakowa ponownie wyruszył pociąg parowy.
13 października 1847r. o godz. 9.30 wyruszył z Krakowa do Mysłowic pierwszy pociąg. Owego historycznego, z lekka zamglonego dnia, „w obecności licznie zgromadzonej publiczności, po przemówieniu biskupa L.Łętowskiego, administratora ówczesnej diecezji Krakowsko-Kieleckiej i po błogosławieństwie pierwszej lokomotywy ze znaczną ilością wagonów pasażerskich (pojazdowych) i towarowych (transportowych), punktualnie z uderzeniem godziny wpół do dziesiątej pierwszy parowiec krakowski wyruszył szczęśliwie do Prus”. Dzięki temu przyłączenie świata do Krakowa stało się faktem. Zebrany tłum wiwatował na cześć budowniczych kolei i kolejarzy, ze szczególnym uwzględnieniem nieznanego nam dziś z nazwiska maszynisty. Wiemy natomiast, że jedną z pierwszych pasażerek nowo otwartej linii była jadąca do Wrocławia na spotkanie z synem matka Juliusza Słowackiego, Salomea Becu. Oprócz pani Becu, pierwszymi, odnotowanymi imiennie pasażerami „cugów”(słowo „pociąg”dopiero wchodziło powoli w krwiobieg polszczyzny) byli krakowscy posłowie Krzyżanowski, Lange i Jakubowski oraz hr. Potocki.
Pierwszy parowóz (zwany również parowcem) nosił dumną nazwę „Kraków”. Jego srebrny model przechowywany jest w krakowskim Muzeum Historycznym.
W najbliższą niedzielę, 17 października 1847r. z iście krakowską fantazją, ponad 500 krakowian (niektóre relacje mówiły aż o tysiącu) podjęło szlachetne ryzyko podróży koleją z Krakowa do Krzeszowic. Największy podziw budziła determinacja dam, których suknie pokrywała w krytej hali dworcowej warstwa dymu i sadzy, wydobywających się z dymiących otworów stalowego olbrzyma. Za to u celu podróży, w Krzeszowicach, mogły owe damy oddawać się rozlicznym rozrywkom. Wystarczy, by jakoweś widowisko „dzień pierwej było ogłoszone w Krakowie”, a już na dzień drugi do kurortu „ściągało kilkaset osób jednym ciągiem wagonów”.
Demel pisze: „bilety sprzedawano podróżnym tylko na miejsca siedzące, o ile były jeszcze wolne. Na pierwsze dzwonienie wsiadano do wagonów, przy czym obsługa kolejowa wskazywała kolejność zajmowania przedziałów. Wagony pasażerskie posiadały trzy klasy. Za drugim dzwonkiem zamykano przedziały na klucz i nie wpuszczano już nikogo, za trzecim pociąg ruszał w drogę. Na stacjach służba powozowa otwiera powozy ze strony do wysiadania przeznaczonej i głośno wywołuje nazwę miejsca i czas zabawienia. Każdy podróżny mógł wziąć ze sobą 30 funtów bagażu, który składano do wozu pakunkowego, z wyjątkiem podręcznych drobiazgów. Bilety oddawano konduktorowi albo zaraz po zajęciu miejsca w przedziale, albo na przedostatniej stacji.”
Ruch pasażerów był w ogóle nadspodziewanie duży: 250 –300 osób dziennie.
Nastrój na peronie panował radosny, osobliwie w niedziele. Grała orkiestra wojskowa, do tradycji wchodziły huczne powitania rodaków. Początkowo w rozkładzie jazdy zapowiadano kursowanie dwu pociągów do Mysłowic i tyluż z powrotem –„od pruskiej granicy”, w tym jeden mający połączenie z pociągiem do Wiednia i do Wrocławia (tj. z Krakowa o godz. 9-ej minut 30 z rana, dla złączenia się z pociągami do Wiednia i Wrocławia i o godz. 4-ej minut 50 po południu , a z Mysłowic o godz. 6-ej z rana i o god. 4-ej minut 15 po południu).
Dyrekcja Kolei Górnośląskiej nie rozpieszczała pasażerów z Wielkiego Księstwa Krakowskiego: rozkłady jazdy nie pozwalały im dotrzeć do Warszawy, Wrocławia czy Wiednia wcześniej niż na drugi dzień po porannym wyjeździe spod Wawelu. Być może na skutek protestów klientów Kolei Krakowsko-Górnośląskiej od 18 kwietnia 1848r. wprowadzono nowy rozkład jazdy, przewidujący kursowanie trzech par pociągów skomunikowanych z pociągami z Warszawy, Wrocławia, Berlina i Hamburga. Niestety, już 15 maja tegoż roku połączenie ograniczono do dwu par.
Za przejazd z Krakowa do Bierunia ustalono opłatę w wysokości 2 złote reńskie 45 grajcarów, a za przejazd z Bierunia do Gliwic –1 talar pruski. Obwieszczenie w tej sprawie podpisywał sam Maurycy hr.Deym –cesarski komisarz nadworny. Sami dyrektorzy kolei, mimo że jeszcze nadal była ona prywatna, niewiele mieli do powiedzenia.
(opr. na podstawie '150 lat dróg żelaznych w Galicji’, Leszek Mazan)
160 lat kolei żelaznych dziś, czyli uroczystości w stylu retro.
13 października 2007r.na Dworcu Głównym w Krakowie o godzinie 11.00 rozpoczną się uroczyste obchody 160-lecia kolei żelaznych. Na peron 1, przy dźwiękach orkiestry kolejowej, w kłębach pary wjechał dostojnie pociąg retro złożony z trzech wagonów, by o godzinie 12.16 zawieść pasażerów do stacji Jaworzno Szczakowa. W Jaworznie ok. godz. 14-ej spotkały się trzy pociągi –z Krakowa, Sosnowca i Katowic. Główne uroczystości, m.in. odsłonięcie okolicznościowej tablicy i festyn rodzinny, odbyły się na stacji kolejowej w Jaworznie a prowadzili je Leszek Mazan i Mieczysław Czuma.