Koleje Małopolskie pod koniec przyszłego roku
Pociągi pod szyldem Kolei Małopolskich mają wyjechać na tory pod koniec przyszłego roku. A jeszcze w tym roku władze województwa chcą powołać własnego przewoźnika. Właśnie trwa analiza kosztów i warunków, na których spółka wojewódzka miałaby funkcjonować – informuje TVP Kraków. Pociągi jeżdżą w swoim tempie czyli wolno, ale wicemarszałek województwa już widzi oczami wyobraźni, jak nowoczesne szynobusy umożliwią w krótkim czasie przedostanie się z punktu A do punktu B. A to dzięki nowej, szybkiej kolei aglomeracyjnej z Wieliczki do Balic, z Trzebini do Bochni i ze Skawiny do Miechowa. Być może trasy te będą obsługiwane przez spółkę – Koleje Małopolskie, która ma zostać powołana do życia w połowie roku.
– Przewozy nie mogą się rozwijac, są uwikłane w stare długi, nie mogą inwestować. W związku z tym jeżeli województwo kupuje pociągi, to ma naturalne prawo do zorganizowania przewozów kolejowych na bazie własnych pociągów – pod szyldem Kolei Małopolskich – wyjaśnia Roman Ciepiela, wicemarszałek województwa małopolskiego.
A czy to będzie wspólnie z przewozami regionalnymi, czy samodzielnie, to pokażą analizy i prowadzone rozmowy. Wiadomo już, że pierwsze pociągi pod szyldem Małopolskich Kolei wyjadą na trasy za dwa lata. Do tego czasu mają się też zakończyć najważniejsze remonty torów.
Niewykluczone, że Koleje Małopolskie będą chciały działać na własną rękę. Eksperci podpowiadają jednak, by z takimi decyzjami się nie spieszyć, bo może się to odbić na podróżnych. – Wydaje mi się, że najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby stopniowe wchodzenie na rynek, należy najpierw przejać kilka połączeń. A potem pomału, przejmowąć stopniowo resztę. Taki nagły skok na głęboką wodę, to nie byłoby dobre rozwiązanie – uważa prof. Włodzimierz Czyczuła. Bo może się powtórzyć chaos sprzed miesiąca, kiedy Koleje Śląskie, które przejęły połączenia w swoim regionie, nie podołały temu zadaniu. Miało być szybciej, taniej i wygodniej – a było dokładnie na odwrót. Przy tworzeniu nowej kolejowej spółki ważne, by Małopolska nie tylko czerpała wzorce od innych, ale też uczyła się na cudzych błędach. Szczegóły.