Koleją na Jungfraujoch

inforail
29.09.2009 14:24
Relacja z wycieczki na Jungfraujoch laureata konkursu z szorowaczami, Pana Mateusza Mazura z Krakowa.
Prospekty przedstawiające Jungfraujoch – dumny szczyt, stojący w chmurach, na wys.3454 m.n.p.m, mówiły ’To miejsce, którego nie można nie zobaczyć’! I miały rację. W środku lata, turyści szusujący na nartach lub zjeżdżający na snowboardzie to na Jungfraujoch coś naturalnego. Zdjęcia, jakie oglądałem oraz obraz 'live’ z kamery internetowej pokazywały tylko wycinek 'ogrodu fantazji’, ale to, co zobaczyłem na własne oczy przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Fot. www.mojaszwajcaria.pl
Moją szaloną i wspaniałą przygodę rozpoczynam w Interlaken, pięknej miejscowości położonej w malowniczej scenerii, pomiędzy dwoma jeziorami, Thunersee i Brienzersee. Wyruszam na górę moich marzeń kolejką, która sama w sobie jest namiastką namacalnego luksusu i fantazji, bo jak można dotrzeć na tak wysoki szczyt kolejka szynową?! Od miejscowości Grindelwald rozpoczyna się wspinaczka. Ponieważ tory kolejki ułożone są pod kątem, często ponad 30°, w napędzie wykorzystane zostały koła zębate. Widoki, jakie rozpościerają się za oknem, pozwalają zrozumieć jak łatwo można zakochać się w Zielonej Szwajcarii. Oczy cieszą czyste i rwące strumyki, stada krów ozdobione wielkimi dzwonkami, które pasą się na soczystych łąkach, piękne 'chatki’ z ukwieconymi balkonami porozrzucane po zielonych zboczach skąpanych słońcem. W Kleine Scheidegg następuje przesiadka do Jungfraubahn, pociągu, który zawiezie nas na sam szczyt Jungfraujoch. Dalsza podróż odbywa się tunelem wykutym wewnątrz góry. Przez 16 lat, 300 robotników zmagało się z zimnem i słabościami, żeby teraz turyści mogli przeżyć coś niezapomnianego. Międzystacje pozwalają oswoić się podróżującym z widokiem wszechobecnego śniegu oraz jęzorem lodowca. Końcowa stacja oznacza prawdziwy początek dla odwiedzających. Miejsce, do którego dociera turysta położone jest na wysokości 3454 m.n.p.m Obok tego szczytu alpiniści znajdą dla siebie wyzwanie – z wysokości 4107 m.n.p.m. patrzy dumnie Jungfrau
Fot. www.mojaszwajcaria.pl
Z poszczególnych platform turyści poznają widoki żywcem wyjęte z 'National Geographic’, czy też 'Discovery Channel’. Miesza się to ze scenariuszem 'Science Fiction’. Jeśli można opisać to, co oczy widzą, to tylko dwa słowa – bezkres przestrzeni. Nieograniczone płaszczyzny górskich brył, niebo w zasięgu rąk, dywan z potężnych bałwaniastych chmur i nicość człowieka w obliczu potęgi natury. Zapierające dech w płucach obrazy, spojrzenie przenikające kłęby gęstej pary wodnej a w dali z wys. 3500 m. maleńkie domeczki, ale już na tym 'innym świecie’. Piękno połączone z niepowtarzalnością upływającego czasu oczaruje tutaj każdego. W sercu Jungfraujoch obieżyświat zwiedzi sieć korytarzy prowadzących do przeróżnych obiektów. Można zobaczyć muzeum figur lodowych, muzeum techniki czy też pamiątki po pogromcach góry. Wszystko to rzuca na kolana. Ilość doznań wzrokowych jest tak duża, że jedynie ograniczenie czasowe pobytu na szczycie, przypomina o powrocie.
Fot. www.mojaszwajcaria.pl
Chciałbym podziękować organizacji Switzerland Tourism za wycieczkę moich marzeń, której nie zapomnę do końca życia i jednocześnie zachęcam gorąco każdego do odwiedzenia tego zielonego (k)raju, jakim bez wątpienia jest Szwajcaria.
Fot. www.mojaszwajcaria.pl
Mateusz Mazur, Kraków