Kolej przegrywa z innymi środkami transportu
W niedzielę wchodzi w życie nowy rozkład na kolei. Na razie nie ma co liczyć na duże przyspieszenie na torach. Przez remonty lub ich brak pociągi na wielu trasach przegrywają z innymi środkami transportu – pisze Gazeta Wyborcza. Z założenia nowy rozkład jazdy powinien być lepszy od poprzedniego. Wiele osób liczy, że na wielu trasach pociągi przestaną jeździć w ślimaczym tempie i czas przejazdu się skróci. Niestety, na dużą poprawę nie ma co liczyć. Modernizacje kilku tras wciąż utrudniają ruch. Na innych liniach od lat nieremontowane tory są w coraz gorszym stanie i trzeba wprowadzać ograniczenia prędkości.
Pasażerowie narzekają zwłaszcza na ciągnący się od 2007 roku remont torów z Warszawy do Gdańska. Przez pewien czas pociągi wlokły się tam nawet osiem godzin. Według nowego rozkładu najszybsze składy mają dotrzeć do Trójmiasta w niecałe pięć godzin. Remont tej trasy ma potrwać jeszcze dwa lata. – Wtedy ze stolicy do Gdańska będziemy dojeżdżać w niecałe trzy godziny – mówił niedawno 'Gazecie’ Remigiusz Paszkiewicz, prezes spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Zakończenie remontu kolejarze chcą zgrać z dostawą szybkich pociągów Pendolino, które mogłyby się rozpędzać nawet do 220-230 km na godz. Na krętej trasie do Gdańska za dwa lata najpewniej pojadą jednak najwyżej 160 km na godz., bo nie będzie jeszcze gotowy specjalny system sterowania ruchem, który pozwoli jeździć szybciej. Więcej.