Katowice: Szybka kolej do Pyrzowic może mieć kłopoty
Jeżeli szybko wkrótce nie pojawi się ustawa umożliwiająca błyskawiczny wykup gruntów pod inwestycje, to możemy zapomnieć o szybkiej kolei na lotnisko w Pyrzowicach. Okazuje się, że mapy są już dawno nieaktualne i nie wiadomo, czyje działki trzeba kupić, by stworzyć to połączenie. Plany przedstawione we wtorek przez PKP Polskie Linie Kolejowe są ambitne. Do grudnia 2011 roku – a więc jeszcze przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej – Katowice mają mieć bezpośrednie połączenie kolejowe z Pyrzowicami. Podróż na lotnisko ma trwać mniej niż 30 minut. Z siedmiu propozycji wybrano już wstępny przebieg trasy. Z Katowic przez Chorzów Batory do Bytomia linia ma biec istniejącymi torami. Z Bytomia przez Piekary Śląskie do Pyrzowic ma powstać nowy, 20-kilometrowy odcinek szybkiej kolei. PKP PLK obiecują, że pociągi na całej trasie będą osiągały prędkość co najmniej 160 km/godz. W Bytomiu planowane jest też stworzenie specjalnego węzła, gdzie przesiadaliby się pasażerowie podróżujący do Pyrzowic od strony Gliwic. Tymczasem plany stworzenia szybkiej kolei może pokrzyżować brak aktualnych map, w tym tych robionych z powietrza. Plany, którymi dysponuje kolej, zostały zrobione wiele lat temu. Nie wiadomo, czyje działki trzeba wykupić, aby stworzyć to połączenie. Sprawa wyjaśni się częściowo dopiero w 2009 roku, gdy wyłoniona zostanie firma, która stworzy studium wykonalności i projekt inwestycji. Ale wtedy może być już za późno, by zdążyć przed 2012 rokiem. – Jeżeli nie powstanie specjalna ustawa umożliwiająca błyskawiczny wykup gruntów, połączenie Katowic z portem lotniczym nie powstanie w terminie – mówi Bronisław Stankiewicz, dyrektor naczelny PKP PLK w Katowicach. Połączenie Katowic z lotniskiem w Pyrzowicach ma kosztować ok. 30 mln euro. Kolej zapewnia, że ma część potrzebnych pieniędzy, ale liczy na wsparcie Unii Europejskiej. Władze Katowic obiecały pomoc przy kompletowaniu dokumentacji i projektowaniu. – Nie będę ukrywał, że ostatnich osiem lat to był czas inwestycji drogowych. Teraz przyszła pora na inwestowanie w komunikację publiczną – mówi Piotr Uszok, prezydent Katowic. We wtorek okazało się też, że PKP Polskie Linie Kolejowe nie wycofują się z planów przedłużenia Centralnej Magistrali Kolejowej do Katowic. Dzisiaj ta najsłynniejsza linia kolejowa w Polsce zaczyna się w Grodzisku Mazowieckim, a kończy w Zawierciu. Kolej chce stworzyć nową, alternatywną nitkę popularnej 'ceemki’. Pociągi do Warszawy miałyby jeździć starą trasą przez Sosnowiec i Zawiercie oraz całkiem nową, ale dużo szybszą – przez Pyrzowice, Piekary i Bytom. W ten sposób kolej zamierza upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: stworzyć bezpośrednie połączenie Katowic z lotniskiem w Pyrzowicach oraz spowodować, że pociągi z i do Warszawy nie musiałyby zwalniać za Zawierciem. Kolej tłumaczy, że nowa nitka CMK jest potrzebna, bo do 2015 roku pociągi mają osiągać na tej trasie prędkość od 300 do 320 km/godz. Choć dziś brzmi to jak żart, PKP zapewniają, że podróż z Katowic do stolicy skróci się w przyszłości z 2 godz. 50 min do 1,5 godz. Osiągnięcie takich prędkości dziś, gdy pociąg za Zawierciem musi zwalniać i wlec się do Katowic, nie jest i nigdy nie będzie możliwe. Dlatego potrzebna jest alternatywna trasa. – Chcę jednak uspokoić, że nie zamierzamy rezygnować ze starej. Pociągi będą jeździć obiema trasami – mówi dyrektor Stankiewicz, uspokajając tym samym władze zagłębiowskich miast, które już protestują przeciwko przedłużaniu CMK. Mniej czasu zajmie nam także podróż do Krakowa, bo kolej przymierza się do modernizacji trasy Opole – Kraków – Katowice. Na odcinku Opole – Zabrze pociąg będzie jeździł z maksymalną prędkością 200 km/godz., a na odcinku Zabrze – Kraków – 160 km/godz.