Jędrzejów: Ciuchcia Ponidzie pojedzie do muzeum?
Udziałowcy Ciuchci Ekspres Ponidzie chcą oddać obsługę ruchu turystycznego prywatnemu inwestorowi. Zabytkowy tabor kolejki miałby posłużyć do urządzenia ekspozycji muzealnej. O tym, że samorządy będące udziałowcami spółki prowadzącej jędrzejowską wąskotorówkę nie chcą już dopłacać do jej utrzymania, pisaliśmy pod koniec maja. W połowie czerwca ich przedstawiciele zgodzili się jeszcze pokryć 201 tys. zł ubiegłorocznych strat, ale równocześnie umówili się na spotkanie na temat przyszłości kolejki. Odbyło się ono w środę i – jak zapewnia wicemarszałek Zdzisław Wrzałka – wszyscy byli zgodni, że nie należy wąskotorówki likwidować, ale radykalnie zmienić zasady jej funkcjonowania. – Uzgodniliśmy, aby wydzielić część muzealną na stacji w Jędrzejowie, udostępnić tam do zwiedzania zabytkowe parowozy i wagony, a na obsługę turystów chcielibyśmy znaleźć prywatnego inwestora – informuje Wrzałka. Przez najbliższe miesiące pracownicy departamentu infrastruktury mają zrobić rozpoznanie, jak podobne kolejki funkcjonują w innych miejscach, gdzie zarządzane są przez prywatne podmioty. Poprzez ogłoszenia ma być natomiast poszukiwany chętny do przejęcia obsługi przewozu turystów. Jeśli się znajdzie, od przyszłego roku dostanie w dzierżawę część taboru, tory i stacje wąskotorówki. – Obecny zarząd spółki nie w pełni daje sobie radę z obsługą ruchu turystycznego. Być może należałoby skrócić trasę przejazdu i użyć bardziej ekonomicznego pojazdu do ciągnięcia wagonów niż stare lokomotywy. Potrzebne też są jakieś atrakcje po drodze – przekonuje wicemarszałek. Te plany oznaczają zatem faktyczną likwidację spółki prowadzącej kolejkę. Jak podkreśla Wrzałka, samorządy gotowe są wspólnie utrzymywać część muzealną kolejki, a nie chcą już dopłacać do przewozu turystów. Co ciekawe, na środowe spotkanie nie został zaproszony prezes spółki Edward Choroszyński. – Celowo, było to wyłącznie spotkanie udziałowców. Dokonywaliśmy na nim także oceny prezesa, czułby się niezręcznie – uważa Wrzałka. Pytany, jak ocenili Choroszyńskiego, odpowiada: – Bardzo dobrze jako kolejarza, specjalistę do spraw technicznych. Były zastrzeżenia co do zarządzania spółką, pracy marketingowej. Choroszyński dziwi się takiemu stawianiu sprawy. – Przez cztery lata nikt nie kiwnął palcem, żeby coś poprawić czy zmienić. Jak miałem zrobić lepszą reklamę kolejki, skoro nie miałem na to pieniędzy? – pyta. Według niego Ciuchcia Ponidzie, jako obiekt zabytkowy, powinna być traktowana jak muzea, do których samorządy dopłacają. – Gdyby przynosiła dochody, to założylibyśmy spółkę pracowniczą i nie prosilibyśmy o pomoc samorządów. Ale żeby wyjść na swoje, trzeba 300-400 kursów rocznie. To jest niemożliwe, późną jesienią czy zimą ludzie nie będą jeździć – twierdzi Choroszyński. Nie wierzy, że wydzierżawienie kolejki rozwiąże jej problemy. – Chętny się może znajdzie, ale weźmie i po roku odda – argumentuje. Zdaniem Choroszyńskiego samorządy nie powinny teraz pozbywać się tej atrakcji turystycznej, tylko spróbować pozyskać środki unijne na jej rozwój.