Gdzie Przewozy Regionalne mają pasażera? Historia prawdziwa
Władysławowo. Dopociągu relacji Hel – Gdynia próbuje wejść wycieczka, około 40 uczniów znauczycielami. Proste to nie jest, bo pociąg pełny.
Pociąg stoi kilka minut. Wybierając spośród siebie upychaczyi niemalże błagając o przesunięcie się w głąb wypełnionego i tak już dwuczłonowegoskładu, wreszcie udaje się upchnąć wszystkich. Najgorzej mają upychacze, którzymuszą upchnąć samych siebie.
Jest po sezonie, więc tłoku być nie powinno. Ale tak nawszelki wypadek na kilka dni przed wyjazdem nauczycielka dzwoni do przewoźnika,ponieważ chce poinformować, że będzie jechała wycieczka. Jak sama stwierdzazajmuje to kilka dni. Nikt bowiem w Przewozach Regionalnych nie wie ktopowinien takie zgłoszenie przyjąć. Jest więc dzwonienie i oddzwanianie.Wreszcie sukces. Udało się. Jest decyzja. Będzie większy skład, a jak się udato nawet dwa. A jednak nie! Jest jeden skład, dwuczłonowy. Podczas gdy wprzeciwnym kierunku jedzie skład z wagonem i dwa składy. W środku pustki!Wycieczka jedzie jak sardynki w puszcze, płeć piękna niemalże mdleje. Jest jedenplus. Nikt nie sprawdza biletów, bo nawet gdyby chciał to i tak nie przejdzieprzez pociąg. Więc atmosfera się rozluźnia, bo co niektórzy jadą w promocji.Czyli za 0 zł.
To jest historia prawdziwa. I doskonale pokazuje stosunekPrzewozów Regionalnych do pasażera. Zgodnie z wielokrotnie powtarzanym przezprezesa Zgorzelskiego hasłem, że pasażer jest najważniejszy. A wystarczyłopowiedzieć, sorry, ale nie da się. Nie będzie większego pociągu, bo go niemamy, obiegi nam nie pasują, nie jedźcie z nami, cokolwiek. Może wycieczkawynajęłaby sobie autobus? Ale nie. W Przewozach Regionalnych tak właśniewszystko działa, że nic nie działa.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Wycieczka jechała do Grudziądza. Od Gdyni było już łatwiej,bo do Elfa zmieścili się spokojnie. Nawet siedzące mieli…
„