Ełk: Wąskie tory, cienki budżet
Kolejka wąskotorowa mogłaby stać się główną atrakcją turystyczną Ełku i przynosić zyski. Na razie trzeba do niej dopłacać. Wszystko przez to, że miasto tylko ją użytkuje, a wszystkie nieruchomości należą do Polskich Kolei Państwowych. Ełcka Kolej Wąskotorowa jest unikalnym zabytkiem. Wybudowana została na początku XX wieku. W miejscowości Laski Małe są jej dwa rozgałęzienia. Jedno prowadzi do Kalinowa i Turowa, drugie do Zawad-Tworek.- Nie rozumiem dlaczego tory są w takim fatalnym stanie – mówi pan Olek z Kopijek. – Popularna 'ciuchcia’ do Zawad nie dojedzie, gdyż na torach jest pełno chaszczy i zwalonych drzew. Czy władzom miasta nie zależy na tej trasie? Przecież w Zawadach była przed wojną graniczna stacja i przejażdżka tą drogą mogłaby przyciągać turystów.Ełccy urzędnicy koncentrują się jednak na wyeksponowaniu dworca kolejki w Ełku i trasie do Sypitek.- Przejazd do Turowa i Zawad zajmuje kilka godzin – mówi Artur Urbański, wiceprezydent Ełku. – To zbyt monotonne dla turystów. Tymczasem do Sypitek jedzie się tylko 45 minut. Trzeba znaleźć jakąś atrakcyjna formułę, która przyciągałaby do nas rzesze turystów. Muzeum kolejnictwa, zabytkowa lokomotywownia z kuźnią i warsztatami pracy na dworcu w Ełku mogłyby stać się takim magnesem, który przyciągnie gości. Trzeba całości nadać ciekawą formę i wybudować odpowiednią infrastrukturę.Nie mogą zbudować toaletZ inwestycjami ełckiego ratusza w kolej wąskotorową jest jednak problem, gdyż wszystkie nieruchomości należą do PKP i na razie nie można tam nawet wybudować toalet. Do miasta należą tylko ruchomości, czyli wagony i lokomotywy. Co gorsza, bez notarialnego aktu własności urzędnicy nie mogą się ubiegać o unijne dotacje do Ełckiej Kolei Wąskotorowej.
– Zabiegamy od kilku lat o przejęcie gruntów, żeby móc w nie inwestować – mówi Ireneusz Dzienisiewicz, szef ełckiej wąskotorówki. – W piątek spotkaliśmy się z kolejarzami, którzy zaproponowali umowę pozwalającą nam na zagospodarowanie terenu EKW. Rozmowy trwają.