Ełk: Co z połączeniem do Berlina?
Cały świat przesiada się z samochodów do pociągów kolejowych – mówi burmistrz Mrągowa Otolia Siemieniec. Kilka lat temu funkcjonowało połączenie kolejowe Berlin-Poznań-Olsztyn-Czerwonka-Mragowo-Mikołajki-Ełk. Pociągami przyjeżdżali turyści, także z Niemiec, przywozili ze sobą rowery. Oni byli zadowoleni, my także mieliśmy z tego korzyści. Było to dobre połączenie z Olsztynem. Nagle okazało się, że na miejscu nie ma chętnych do korzystania z tej linii kolejowej. Jak mogą być chętni, kiedy z Olsztyna do Mrągowa pociągiem jedzie się około dwóch godzin, a jest to tylko 66 kilometrów. Dlatego ludzie nie będą jeździć do nas koleją. Przedstawiciel spółki PKP Polskie Linie Kolejowe mówił dzisiaj o tym, w jakim stanie jest w naszym regionie infrastruktura kolejowa. Stan torów jest taki, że na wielu odcinkach linii pociągi mogą jechać z prędkością do 30 km/godz. Teraz jednak spółka PKP PLK, szykuje nową „atrakcję”. Chodzi o decyzję, która nie tylko wykluczy Mrągowo pod względem kolejowym, ale jest to zwyczajne marnotrawstwo. Dwa lata temu została oddana do użytku obwodnica Mrągowa. Został wybudowany najdłuższy wiadukt na Warmii i Mazurach, którym się szczyciliśmy. Wiadukt wybudowano właśnie taki, bo pod nim przebiegają tory kolejowe. Czy teraz pieniądze wydane na tę inwestycję mają być zmarnowane? Czy takie przedsięwzięcia inwestycyjne nie są przedmiotem analiz? Spółka PKP PLK dokonuje analiz ekonomicznych jedynie pod kątem wyników finansowych firmy, przeprowadza jedynie jakieś mikroanalizy. Rozumiem, że w ten sposób firma może zaoszczędzić 500 czy 800 milionów. Ale trzeba analizę poszerzyć i zastanowić się jakie będą konsekwencje gospodarczo-społeczne. Jeżeli bowiem linia kolejowa zostanie wykluczona, jeżeli nie będzie się przeprowadzać remontów i napraw bieżących, to po roku pozostanie po niej jedynie ślad – mówi Siemieniec.