Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Częstochowa: Węglówka tylko dla węgla

inforail
04.02.2007 00:06

Nie ruszą, mimo obietnic, pociągi osobowe między Herbami Nowymi a Chorzewem Siemkowicami. Urzędy Marszałkowskie w Katowicach i Łodzi, które miały finansować to połączenie, nie dogadały się co do godzin kursowania –informuje Gazeta Wyborcza. Powrót na Magistralę Węglową zlikwidowanych w grudniu pociągów zapowiadano na 1 lutego. Tego dnia rzeczywiście pojawią się charakterystyczne, elektryczne składy, ale tylko na łódzkim odcinku: ze Zduńskiej Woli do Chorzewa Siemkowic. Na śląskim – od Siemkowic, przez Kłobuck i Wręczycę, do Herbów – nadal nic nie będzie jeździć. – To złamanie przyrzeczenia złożonego po zorganizowanej przez nas pikiecie Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi – mówi Stanisław Kokot z kolejarskiej 'Solidarności’, który w piątek zorganizował na dworcu w Herbach Nowych konferencję prasową. Magistrala Węglowa przebiega przez dwa województwa – łódzkie oraz śląskie – i to one miały wspólnie finansować połączenie. – My spełnimy swoje obietnice – zaznacza Łukasz Zimka z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi. – Zapłacimy za dwa pociągi: rano i wieczorem. Pierwsza para pociągów ma zapewnić poranny dojazd ze Zduńskiej Woli do Częstochowy (wykorzystując tylko fragment 'węglówki’) oraz popołudniowy powrót. Druga para – odwrotnie – służyłaby dojazdom do pracy w Zduńskiej Woli oraz powrotowi. I właśnie to ostatnie połączenie miało być jedynym na śląskim odcinku magistrali między Siemkowicami a Herbami. Miało być, ale nie będzie – Urząd Marszałkowski w Katowicach odmówił finansowania pociągu na swoim terenie. – Takim pociągiem nikt by nie jeździł, bo ludzie z Kłobucka czy Wręczycy nie pracują w Zduńskiej Woli – mówi Jacek Stumpf, dyrektor wydziału komunikacji Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. Zdaniem dyrektora pora kursowania powinna być odwrotna, niż wymyśliła to Łódź: rano na Śląsk – do pracy, szkoły, lekarza, a po południu z powrotem. – Bo kto przed 5 rano z położonych w lesie Herbów będzie chciał jechać w przeciwną stronę, do Zduńskiej Woli? I po co ? – pyta Stanisław Kokot z 'Solidarności’. Dlaczego w takim razie samorząd śląski, nie oglądając się na łódzkich kolegów, nie uruchomi na swoim terenie połączenia o dogodnej dla pasażerów porze? – Bo na Magistrali Węglowej jest bardzo mało pasażerów. Jeśli pociąg nie będzie jechał z terenu województwa łódzkiego, to w samym śląskim nie zbierze się tylu ludzi, by był sens puszczania wagonów – odpowiada Stumpf. Urząd Marszałkowski w Łodzi podsuwa jeszcze jedno rozwiązanie: z porannego pociągu Zduńska Wola – Częstochowa można by się przesiadać w Siemkowicach na podstawiony przez Śląsk pociąg do Herbów. – Powiedzmy – wicedyrektor Przewozów Regionalnych PKP w Katowicach Krzysztof Radomski jest bardzo sceptyczny. – Tyle że jak już ludzie dojadą do Herbów, a będzie to po godz. 7 rano, to nie złapią kolejnej przesiadki do Tarnowskich Gór. Skład musiałby więc jechać dalej, a na kolejne kilometry marszałek nie da pieniędzy. A nawet gdyby dał, to w Tarnowskich Górach pociąg byłby po godz. 8. Za późno, by zdążyć do pracy i szkoły.