Częstochowa: Koleją nie do Krakowa
PKP wycofuje się z obietnicy, że liczba połączeń z Krakowem nie zmniejszy się. Od grudnia zniknie pociąg o godz. 8.05 – dziś bardzo popularny. Wystarczy rano wejść na peron II częstochowskiego dworca, by zobaczyć tłumek czekający z bagażami na pospiesznego 'Reymonta’ z Łodzi do Krakowa. Ale od grudnia ma on jechać inną trasą: przez Tomaszów Mazowiecki i Włoszczowę. – Częstochowa dostanie ekwiwalent – przed miesiącem zapewniał 'Gazetę’ Łukasz Kurpiewski, rzecznik PKP Przewozów Regionalnych, które wówczas ogłosiły projekt rozkładu jazdy na 2008 rok.
Dziś okazuje się, że pociągu z Częstochowy do Krakowa około godz. 8 nie będzie, a pasażerom pozostanie zrywać się w nocy, by zdążyć na pociąg o godz. 5 bądź poczekać na kolejny aż do godz. 13.
– Za kształt rozkładu jazdy pociągów regionalnych odpowiadają samorządy województw i to one decydują, które pociągi wyruszą w trasę. W tym wypadku tak właśnie zadecydowały – tłumaczy dziś brak zapowiadanego połączenia Kurpiewski (samorządy finansują pociągi kursujące w ramach jednego bądź dwóch sąsiadujących województw – 'Reymont’ łączy ich więcej, więc pieniądze dostaje z puli centralnej).
Ale dyrektor wydziału transportu śląskiego urzędu marszałkowskiego nie pamięta, by z kolegą z Małopolski kiedykolwiek rozmawiał o połączeniu z Częstochowy do Krakowa. Tłumaczenie PKP jest więc dla niego dużym zaskoczeniem.
– Nikt mi problemu nie zgłaszał – mówi dyr. Jacek Stumpf i dodaje: – Taki pociąg nie byłby wykluczony, gdyby oczywiście pasażerowie mieli ochotę nim jeździć. Potrzebna jest analiza, którą zrobimy, skoro słyszę, że powstaje luka w rozkładzie.
Tyle że czasu jest mało: PKP kończy już konsultacje projektu nowego rozkładu jazdy. – Nowy pociąg mógłby w tej sytuacji ruszyć w lutym, bo taki jest termin wprowadzania poprawek do rozkładu – zastanawia się dyr. Stumpf.
Likwidacji popularnego połączenia z Krakowem sprzeciwia się kolejowa 'Solidarność’ z częstochowskiego węzła. Ma wysłać pisma do parlamentarzystów oraz prezydenta miasta z prośbą o interwencję. – O likwidacji pociągu dowiaduję się od pana – powiedział 'Gazecie’ prezydent Tadeusz Wrona. I obiecał też interweniować, gdzie się da.