Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Bydgoszcz: Znikające pociągi przez błędy urzędników

inforail
14.12.2010 11:46

Przez błędy urzędników marszałka przestał kursować najbardziej popularny, poranny pociąg z Chełmży do Bydgoszczy. – Postaramy się go przywrócić – mówią przedstawiciele Arrivy. Kiedy? Na razie nie wiadomo – informuje Gazeta Wyborcza. W niedzielę połączenia na linii Bydgoszcz – Chełmża przejęła od Przewozów Regionalnych prywatna Arriva. Niestety, nowy rozkład przyniósł wiele nieprzyjemnych dla pasażerów zmian. Pociągów jest mniej, a tego, który był najbardziej zapchany, nie ma wcale. Do tej pory poranne składy z okolic Unisławia i Chełmży przyjeżdżały do Bydgoszczy Głównej o godz. 5.32, 6.17, 7.39 i 9.28. Teraz pojawią się jedynie o 5.56 i 7.31.
– Ci, którzy zaczynają pracę w mieście o godz. 6, nie zdążą przez cztery minuty dojechać z dworca – żalą się pasażerowie. – Z kolei składem o 6.17 dojeżdżali ludzie, którzy zaczynają pracę o godz. 7. Teraz nie ma dla nich pociągu. A przecież był zawsze tak pełny, że wielu musiało stać. Nowy rozkład to wielka lipa – twierdzą. Fabien Courtellemont, prezes Arrivy, wyjaśnia, że nowy rozkład jest wypadkową ruchu na tej trasie i możliwości taborowych spółki. – Przedstawiliśmy projekt rozkładu Urzędowi Marszałkowskiemu i został on zaakceptowany w tym kształcie – twierdzi.
Rzecznik marszałka Beata Krzemińska przyznaje, że błąd popełnili pracownicy urzędu. – Mamy wiele protestów od pasażerów – mówi. – Po wielu telefonach i mailach osobiście postanowiłam sprawdzić, czy rzeczywiście dużo ludzi jeździ pociągiem, który dociera do Bydgoszczy po godz. 6 – opowiada. – Wybrałam się w podróż i rzeczywiście szynobus był pełny, dlatego Arriva dostała od nas polecenie, żeby zmienić rozkład na bardziej korzystny. Nasz pracownik, który popełnił błąd, tłumaczył, że nie miał złych intencji – dodaje. Więcej w Gazecie Wyborczej.