Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Bydgoszcz: Wracają dawno niewidziane pociągi

inforail
28.05.2007 22:42

Jest szansa, że na kujawsko-pomorskich torach, po których od lat nie jeździły pociągi, zostanie przywrócony ruch – mówią zgodnie politycy i kolejarze. Będzie to jednak trudne i kosztowne przedsięwzięcie. W sobotę samorząd wojewódzki zaprezentował mieszkańcom pięć nowych szynobusów wyprodukowanych w bydgoskiej PESIE. Kosztowały 27 mln zł, z czego połowę dała Unia. W Kujawsko-Pomorskiem jest już 13 takich wozów. W ramach promocji władze województwa zorganizowały specjalny przejazd dla chętnych na trasie Toruń Wschodni-Chełmża-Unisław Pomorski-Fordon-Bydgoszcz Główna. Na tym odcinku pociągi ostatni raz kursowały siedem lat temu. Teraz pojawił się pomysł, żeby przywrócić tu ruch. – Myślimy o czterech trasach – mówi marszałek województwa Piotr Całbecki. – Przede wszystkim chcemy, żeby szynobusy pojawiły się na trasie Bydgoszcz-Chełmża-Toruń. W kolejnych etapach planujemy uruchomienie pociągów na odcinkach Bydgoszcz-Kcynia, Inowrocław-Żnin i Toruń-Golub-Dobrzyń. Nic jednak nie wskazuje na to, aby na jakiejkolwiek z tych tras pasażerowie mogli korzystać z dobrodziejstw kolei w najbliższych miesiącach. Nieużytkowana od lat infrastruktura jest w fatalnym stanie. Podczas sobotniej przejażdżki pociąg na niektórych odcinkach nie rozwijał prędkości większej niż 20 km/godz. Niemałe pieniądze trzeba by też wyłożyć na remonty zniszczonych dworców kolejowych. – Mamy tego świadomość. Mimo to powoli chcemy poprawiać stan przewozów pasażerskich. Myślę, że realna data uruchomienia składów z Bydgoszczy do Chełmży nastąpi nie wcześniej niż pod koniec przyszłego roku – przekonuje Całbecki. Czy pasażerów będą wozili kolejarze z PKP Przewozy Regionalne? Niekoniecznie. Samorząd, zirytowany rosnącymi żądaniami dotacji dla spółki, chce wpuścić na rynek inną konkurencyjną firmę, która świadczyłaby usługi przewozowe taniej. Władze województwa szacują, że żądania finansowe państwowego przewoźnika aż o 25 proc. przekraczają realne koszty działania kolei. Dlatego ogłosiły przetarg, który ma wybrać firmy przewożące kolejowych klientów do 2011 roku na trasach Bydgoszcz Gł.-Toruń Wsch., pozostałych liniach zelektryfikowanych oraz liniach niezelektryfikowanych, po których może kursować tabor spalinowy. Jednak szanse, że na kujawsko-pomorski rynek wejdzie jakaś nowa firma, są minimalne. Żadna ze spółek, która ma koncesję na usługi pasażerskie, nie ma bowiem odpowiedniego taboru elektrycznego. A i z wagonami spalinowymi nie jest lepiej. – Jesteśmy zainteresowani tym przetargiem. Właśnie dokładnie analizujemy specyfikację i wkrótce podejmiemy decyzję, czy w nim wystartować. W najbliższym czasie będziemy też sprowadzali używane szynobusy z Danii, tak aby mieć czym jeździć – zdradza Rafał Błaszkiewicz, prezes spółki Kolej Nadwiślańska. Należy ona do firmy PCC Rail, która już odnosi sukcesy w przewozach kolejowych i ściśle współpracuje z firmą Arriva, brytyjskim potentatem w przewozach pasażerskich. Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych Tor, wątpi w sukces prywatnych przewoźników: – Firmy, które chciałyby wejść na rynek, musiałyby zdobyć homologacje na swój tabor. To trwa miesiącami, bo wydaje je państwowy Urząd Transportu Kolejowego, któremu raczej nie będzie zależało, żeby na torach szybko pojawiła się silna konkurencja dla państwowych kolei. Wszystko więc wskazuje na to, że władze województwa nie będą miały dużego wyboru i znów będą musiały postawić na Przewozy Regionalne.