Bydgoszcz: Na co kolejowe pieniądze?
Ostry konflikt pomiędzy prezydentem Bydgoszczy a marszałkiem województwa o to, na co wydać pieniądze, za które miała być wybudowana linia kolejowa na lotnisko – pisze Gazeta Wyborcza. Gra toczy się o 63 mln zł z Unii Europejskiej. Marszałek Piotr Całbecki chciał za te pieniądze wybudować linię kolejową, która połączyłaby Bydgoszcz Główną przez Trzciniec z terminalem lotniczym. Ale specjaliści z Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, które nadzorują projekty unijne, odradzili ten pomysł. Tłumaczenie było proste: bydgoski port lotniczy obsługuje zbyt mało osób, by budować tam teraz kolej. Ich zdaniem do pomysłu będzie można wrócić, gdy liczba pasażerów zwiększy się co najmniej dwukrotnie.
Żeby kasa nie przepadła, Urząd Marszałkowski wpadł na inny pomysł. Chce zrewitalizować linię kolejową od Bydgoszczy Głównej do Trzcińca, a po drodze zbudować dwa nowe przystanki – na Wilczaku i Błoniu. Pieniędzy wystarczyłoby jeszcze na odnowienie stacji na trasie Bydgoszcz-Toruń.
Ta propozycja spotkała się z ostrym sprzeciwem bydgoskiego ratusza. – Mamy inną koncepcję wydania tych pieniędzy. W naszej opinii stacje na Błoniu i Wilczaku nie są potrzebne – potwierdza nasze informacje zastępca prezydenta Stefan Markowski. Szczegóły.