Budapeszt: Projekt dzielnicy rządowej w koszu dworzec Budapeszt-Nyugati zostaje

Nie będzie w Budapeszcie dzielnicy rządowej na terenach dworca kolejowego Budapeszt-Nyugati! —pisze z sensacją Népszabadság, Magyar Nemzet, Magyar Hírlap i wszystkie inne węgierskie gazety i agencje. Po seriach skandali i wycofania się wszystkich najpoważniejszych kandydatów na inwestorów oraz ostrych ataków opozycji, piętnujących rząd trwonieniem nieistniejących pieniędzy, premier Gyurcsány wczoraj zadecydował zawiesić cały projekt do 2010 roku.

Oznacza to zrezygnowanie z megalomańskiego pomysłu —podkreśla opozycja, bowiem w tym roku odbędą się wybory, a losy gabinetu Gyurcsánya są już dawno przesądzone. Projekt dzielnicy rządowej pod każdym względem jest skandaliczny dlatego, bo rząd na realizację tego projektu dotychczas wyrzucił za okno blisko 10 miliardów forintów! Tylko na zakup parceli od kolei MÁV, rząd zapłacił 7,1 miliardów forintów, na projekt autorstwa 25-osobowego kolektywu pod kierownictwem architekta Pétera Janescha dotychczas zapłacono 632 milionów forintów, ale według ważnej umowy, biuro projektowe liczy na wpływ 2,4 miliardów forintów.

Jedno jest pewne: pomysł zabudowy terenów dworcowych nie ugrzązł w rządowym bagnie. Rząd zmuszony będzie sprzedać tą nieruchomość i wtedy Sándor Demján ze swoją firmą TriGránit, która część terenów dworcowych już zabudowała przez postawienie ponad 15 lat temu zespołu handlowo-rozrywkowego Westend City Center, wreszcie będzie mógł zrealizować te swoje plany, które z powodzeniem realizuje już zagranicą, zabudowując tereny dworców głównych kilku unijnych metropolii. A sam dworzec Nyugati prędzej czy później i tak musi przeprowadzić się pod ziemię, bo pomysł połączenia ślepo kończących się budapeszteńskich dworców podziemnym tunelem średnicowym już dawno jest znany.