Budapeszt: MÁV szuka ofiar aby obciążyć je chaosem z 2 stycznia

inforail
22.01.2008 13:56
Jak donosi służba prasowa holdingu kolejowego MÁV —w związku z aferą niepotrzebnego odwołania wielu pociągów podmiejskich w rejonie Budapesztu 2 stycznia br. Dyrekcja holdingu MÁV zbadała wynikłą sytuację i winnych pociągnęła do dyscyplinarnej odpowiedzialności. Zwolniono z pracy głównego dyżurnego ruchu, a dalsze sześć osób oczekuje konsekwencji dyscyplinarnych.
Jak pisze dziennik Magyar Hírlap: najgorsze jest to, że do odpowiedzialności pociągnięto tylko „szaraczków“, chociaż na kolei decyzje padają odgórnie. W tym dniu był pierwszy dzień pracy po długich wakacjach świątecznych, który rozpoczął się niesamowitym bałaganem. W tym dniu odpowiedzialni pracownicy MÁV nie wypuścili na trasy 266 pociągów i część pasażerów dojechała do pracy tylko dlatego, bo pociągi regionalne i dalekobieżne „stawały pod każdym krzakiem“. Tylko dzięki temu nie zawaliła się cała komunikacja podmiejska stolicy Węgier.
Faktem jest, że w dniu 1 stycznia w godzinach popołudniowych na terenie całych Węgier spadła pokaźna pokrywa śniegu i z tego powodu ogłoszono alert. Ale wbrew oczekiwaniom więcej śniegu nie spadło, a więc zwrotnice (jak spodziewano się nie zostały unieruchomione. Na dodatek złego nie tylko nie poinformowano pasażerów przez środki masowego przekazu o tym, że mogą być niedogodności w podróży koleją, ale powołując się na nieistniejącą sytuację atmosferyczną, samowolnie zablokowano ruch pociągów.
Minister Csaba Kákosy już na drugi dzień polecił zwolnienie całego kierownictwa nie tylko kolei pasażerskiej MÁV Start, ale i holdingu MÁV oraz komisji nadzorczej holdingu. Tymczasem —pisze Hírszerő —poleciały tylko głowy bogu ducha winnych pionków…